Rolnicy przed wyborami mają nadmiar zboża, ale brakuje im paliwa. Wcale nie uspokaja ich ani minister Telus, ani minister Sasin. W czym tkwią problemy i dlaczego tak trudno je rozwiązać?
Rok temu do Polski napłynęło zboże z Ukrainy i rynek dosłownie się zawalił. Stąd pytania - czy za dwa tygodnie, gdy skończy się embargo na wwóz zboża, rolników czeka powtórka? - Donald Tusk osobiście powinien się w to zaangażować, skierować zarówno do Komisji Europejskiej, jak i do swojej partii europejskiej, partii ludowej (EPL - przyp. red.) no taki postulat, że przedłużenie tego embarga jest absolutnie konieczne - uważa Artur Balazs, były minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Michał Kołodziejczak poinformował, że rozmawiał już o tym z Donaldem Tuskiem i że są przygotowywane dokumenty dla unijnych komisarzy. - Najprawdopodobniej otworzymy rozmowy z komisarzami w Unii Europejskiej, które mam nadzieję rozpoczną się na początku przyszłego tygodnia - przekazał Kołodziejczak, Ruch Społeczny Agrounia TAK.
Co w tej sprawie robi rząd? Minister Telus przekonuje, że nawet jeśli Unia zniesie embargo, zboże i tak do Polski nie wjedzie. - Chcemy być nadal państwem tranzytowym. Tranzyt (ukraińskiego zboża przez Polskę - przyp. red.) w ciągu ostatnich kilku miesięcy wzrósł dwukrotnie, ale nie pozwolimy na to, żeby ten zakaz importu został w stosunku do Polski zniesiony - zapowiada wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski.
- To są kompletni amatorzy. My rok temu mówiliśmy "przyjmijcie nasza ustawę". Mieliśmy złożoną ustawę mówiącą o tym, żeby wprowadzić cła na zboże. Dlaczego tego nie zrobili? No to dzisiaj mamy to, co mamy - komentuje Jakub Stefaniak z PSL.
Niejedyny problem
Zalegające zboże to nie jedyny problem w rolnictwie. Rozwiązaniem kolejnego - związanego z brakiem paliwa - ma zajmować się Jacek Sasin.
Rolnicy pytają - kiedy i czy problem zostanie rozwiązany oraz jak i czym mają wyjechać w pole. - Może mamy uprawiać pola tymi elektrycznymi samochodami, których PiS miał milion wyprodukować? - ironizuje Kołodziejczak.
Wszystko dlatego, że występują duże problemy z paliwem dla odbiorców hurtowych, a rolnicy do wielu maszyn potrzebują jednorazowo znacznie więcej niż kilkadziesiąt litrów. - W zeszły tygodniu zamówiłem na moje gospodarstwo 3000 litrów, dostarczyli półtorej, bo powiedzieli, że nie są w stanie więcej dostarczyć, bo nie ma, bo maja jakieś reglamentacje na hurtowni - opowiada Robert Grelich, rolnik.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24