Dwa dni po tym, jak pokazaliśmy w "Faktach" TVN, że poprzez portal gabinet.gov.pl można mieć wiedzę o stanie zdrowia każdej osoby w Polsce, jeśli tylko zna się jej PESEL, zdecydowano o zablokowaniu do tego dostępu. Najpierw słyszeliśmy, że to nic poważnego, ale resort błyskawicznie wyłączył kontrowersyjną funkcję. Teraz przy naprawie systemu ministerstwo ma współpracować z lekarzami.
W poniedziałek w "Faktach" TVN ujawniliśmy, że każdy, kto ma uprawnienia do logowania na rządowej stronie do wystawiania recept, może sprawdzić, jakie leki bierze dowolny człowiek. Wystarczy numer PESEL. - To jest coś zupełnie niewiarygodnego, nie mieści mi się to w głowie, że coś takiego może w ogóle funkcjonować - mówił w poniedziałek Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dane o receptach dostępne dla każdego lekarza w systemie. "To jest zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów"
Od wtorku, decyzją Ministerstwa Zdrowia, opcja już nie funkcjonuje. "Zdecydowaliśmy o czasowym zawieszeniu możliwości uzyskania przez lekarzy dostępu do danych w systemach gabinetowych na podstawie numeru PESEL" - brzmi komunikat resortu. - Jeżeli chodzi o ocenę tego mechanizmu, to myślę, że nie ma już tak na prawdę o czym mówić. Dlatego, że on został zmodyfikowany - dodaje Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji.
Jednak na mniej więcej dwa tygodnie tajemnica stanu zdrowia przestała być tajemnicą, a intymne i wrażliwe dane były na wyciągnięcie ręki. Przykład? W 2022 roku wystawiono niemal 900 tysięcy recept na tabletkę "dzień po". Przez istniejącą do wtorku lukę, każdy, kto miał do systemu dostęp, mógł sprawdzić, co przyjęła dowolna polska pacjentka. - Wprowadzenie systemu rejestru ciąż, wprowadzenie systemu monitoringów i teraz jeszcze wglądu w historie medyczne, w historię wypisywanych recept, to jest bardzo głębokie pogwałcenie prywatności w sytuacji, w której Polki nie ufają systemowi ochrony zdrowia i nie ufają państwu - podkreśla Antonina Lewandowska z Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "FEDERA". To zaufanie znowu zostało nadszarpnięte - słyszymy od ekspertów. - Nie może być sytuacji, w której obywatel nie widzi sam, kto podglądał (jego dane - przyp. red.) i dlaczego - alarmuje Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa z Polskiej Sieci Ekonomii.
Błąd za błędem
Problemy zaczęły się od kryzysu receptowego, gdy po wprowadzeniu przez Adama Niedzielskiego limitów, lekarze nie mogli wypisać recept na leki opioidowe i psychotropowe. Kryzys miało zażegnać wycofane właśnie rozwiązanie. - Ministerstwo wprowadziło limit, a następnie, żeby umożliwić lekarzom obejście wprowadzonego przez siebie limitu, stworzyło w systemie lukę - wyjaśnia Jankowski.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że usunięcie tej luki nie wpłynie na proces wystawiania recept. Minister cyfryzacji dodaje, że trzeba będzie wprowadzić powiadomienia dla pacjentów, które pozwolą na sprawdzenie, kto i kiedy uzyskał dostęp do naszych danych. - Jesteśmy umówieni, że najbliższe trzy miesiące będziemy wspólnie pracować nad tym, żeby system uzyskał funkcjonalność - mówi Łukasz Jankowski.
Lekarze informują, że Ministerstwo Zdrowia wycofało również z systemu limit recept na leki psychotropowe i opioidowe.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN