Odkąd pojawiły się zachorowania na odrę, coraz więcej rodziców zwraca się do lekarzy o szczepienie dzieci - mówią zgodnie minister zdrowia i Główny Inspektor Sanitarny. I ostrzegają przed fałszywymi prorokami, którzy szerzą kłamstwa w internecie.
Gdyby nie szczepienia, zamiast siedemnastu zachorowań na Odrę na Mazowszu, mielibyśmy ich już - według ekspertów - co najmniej kilka tysięcy.
- Dostaliśmy takie wyraźne ostrzeżenie od losu, które pokazuje nam, żeby naprawdę zacząć myśleć odpowiedzialnie, myśleć o swoich dzieciach, myśleć o innych również i szczepić się zgodnie z kalendarzem szczepień - mówi minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Mimo niedzieli - minister zdrowia i główny inspektor sanitarny zorganizowali konferencję prasową. Aby uspokajać i powtarzać to, co powtarzania już dawno nie powinno wymagać. Bo liczby mówią same za siebie. Do połowy października w Polsce na odrę zachorowało w sumie sto dwadzieścia osiem osób.
- W analogicznym okresie w Serbii blisko 6 tysięcy, w Rumunii dobrze ponad 5 tysięcy - mówi Izabela Kucharska, Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego.
"Rząd jest na nie"
Dlatego Łukasz Szumowski nie wróży powodzenia projektowi zniesienia obowiązkowych szczepień, który w Sejmie złożyli antyszczepionkowcy. Minister przypomina, że gdyby szczepienia były dobrowolne - groziłaby nam epidemia odry.
- To musi wyraźnie wybrzmieć: rząd jest na "nie" w stosunku do uwolnienia szczepień i dobrowolności szczepień - mówi minister Łukasz Szumowski.
Przeciwnie - rząd pracuje nad takimi rozwiązaniami, które obowiązkiem szczepień miałyby objąć w Polsce także obcokrajowców. - Jeżeli zostają na dłużej, to oczywiście poddają się kalendarzowi szczepień polskiemu - dodaje Szumowski.
Odra "przywleczona"
Bo są kraje, gdzie zaszczepiona nie jest nawet połowa społeczeństwa, na przykład Ukraina. Tam na odrę chorują tysiące ludzi. Wśród siedemnastu przypadków odry na Mazowszu pięć to właśnie obywatele tego kraju - czworo dzieci i jeden dorosły mężczyzna.
- Mamy to precyzyjnie zbadane. Odra, która jest w tej chwili u nas, to jest odra, która została przywleczona, dlatego że nie mamy własnej, rodzimej odry - wyjaśnia Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.
Bo się szczepimy. Choć na to antyszczepionkowcy mają swoje teorie. Najnowsza - szczepionki za chwilę się przeterminują, dlatego za wszelką cenę trzeba je zużyć.
- Niezwykle precyzyjnie badamy stan magazynowy szczepionek. Nikt na tym nie zarobi. Nie zarobią na tym firmy sprzedające szczepionki, dlatego że i tak dawno już zostały kupione. A kupujemy ich tyle, ile nam potrzeba i jest to zabezpieczone w budżecie. Nie można tutaj wygenerować rynku - mówi Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.
Wygenerować kolejną teorię spiskową można za to bardzo łatwo.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN