Burmistrzem jednego z kalifornijskich miasteczek jest pies. Max zajmuje to stanowisko już od dwóch lat i cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkańców. Nie jest on jedynym czworonogiem u władzy.
Gdy burmistrz miasteczka w Kalifornii dostojnie wysiada z limuzyny, natychmiast zbiera się tłum wielbicieli. Nie należy do polityków specjalnie wyszczekanych, ale za to Max jest młody, dynamiczny, a przede wszystkim posiada cechę, dzięki której elektorat z uwielbieniem do niego lgnie.
- Kochamy go, jest bardzo pozytywny - mówi jedna z mieszkanek. - To wyjątkowy polityk, bo potrafi zamilknąć na komendę - dodaje kolejna.
Pies został burmistrzem miasteczka w Kalifornii dwa lata temu. Startował z hasłem "mnie można kupić". - Ludzie kupowali głosy, a dolary szły na konto schroniska. Max wygrał. Udało mu się zebrać ponad 30 tysięcy dolarów - mówi Phyllis Müller, opiekunka psa.
Zwierzęta u władzy
Max cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkańców i ma też swój profil w mediach społecznościowych. - W polityce, którą uprawia Max, nie ma podziałów, gniewu, kontrowersji i konfliktów - dodaje Müller.
Max nie jest jedynym czworonogiem w polityce. W innych miejscach w Stanach Zjednoczonych do władzy startują też koty, a burmistrz brytyjskiego Cockington to kucyk.
Źródło: Fakty TVN