To kolejna odsłona sporu o ambasadorów. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski potwierdził, że Mateusz Morawiecki naciskał na włoską premier, by powiedziała "nie" kandydaturze Ryszarda Schnepfa na ambasadora, ale nic nie wskórał. W koalicji słychać głosy o zdradzie stanu.
Minister Sikorski potwierdził to, o czym nieoficjalnie mówiło się od kilku dni. - Sprawdziłem tę pogłoskę i, niestety, potwierdza się - powiedział w "Kropce nad i". Dodał, że to oburzające.
Chodzi o sprawę, którą opisała "Gazeta Wyborcza". Mateusz Morawiecki miał naciskać na premierkę Włoch, by odmówiła przyjęcia nowego polskiego ambasadora.
Były prezydent mówi o zdradzie. - To jest donos na państwo polskie. To jest nielojalność wobec państwa polskiego. Powiem więcej: to nosi znamiona zdrady stanu - skomentował Bronisław Komorowski.
CZYTAJ TAKŻE: Morawiecki naciskał na Meloni? Sikorski: sprawdziłem tę pogłoskę i niestety potwierdza się
"Pan Morawiecki się zaprezentował jako prymitywny skarżypyta"
Nowy rząd wysyła na placówkę do Rzymu doświadczonego dyplomatę, Ryszarda Schnepfa. Za poprzedniej władzy Schnepf był głośnym krytykiem dyplomacji prowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość. Teraz PiS robi wiele, by ambasadorem nie został.
- Pan Morawiecki się zaprezentował jako prymitywny skarżypyta, który myśli, że jego słowa na arenie międzynarodowej coś jeszcze znaczą - ocenił były premier Leszek Miller.
Ze strony Prawa i Sprawiedliwości słychać zaprzeczenia. - Nic o tym nie wiem - powiedział Jarosław Kaczyński. - Takie działania nie miały po prostu miejsca - oświadczył Piotr Müller, były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego i polityk Prawa i Sprawiedliwości, który uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego.
Faktem jest, że niedawno Morawiecki rozmawiał z Meloni. Prawo i Sprawiedliwość jest z nią w jednej frakcji w Parlamencie Europejskim, ale partia zarzeka się, że rozmowy o ambasadorze nie było. - Jestem przekonany, że to jest, jak to się dzisiaj mówi w tej nowopolszczyźnie, fejk - powiedział Jarosław Kaczyński.
Podobne zabiegi miały być stosowane w Kijowie i Budapeszcie
"Gazeta Wyborcza" twierdzi jednak, że potwierdziła te rewelacje nie tylko w źródłach w Polsce, ale i we Włoszech. Co więcej, podobne zabiegi miały być stosowane w Kijowie i Budapeszcie.
- To jest takie działanie bardzo niepropaństwowe, bardzo niepatriotyczne - oceniła ministra funduszy i polityki regionalnej, była ambasador RP w Rosji, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050.
Podobne historie w dyplomacji niemal się nie zdarzają, a odmowa przyjęcia ambasadora to zazwyczaj potężny zgrzyt w dwustronnych relacjach.
- Morawiecki już nie raz udowodnił, że działa ze szkodą dla interesu Polski - zwrócił uwagę Borys Budka z Platformy Obywatelskiej, który uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego.
- To nie jest tylko sabotaż, ale PiS, gdyby to robiła dzisiejsza koalicja, a ówczesna opozycja, nazwałby to zdradą dyplomatyczną - podkreślił Robert Biedroń, eurodeputowany Nowej Lewicy, który uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego. - To jest zdrada dyplomatyczna, to jest działanie na szkodę państwa, na szkodę racji stanu - dodał.
Otwarty konflikt między prezydentem a rządem trwa
Konflikt o ambasadorów trwa od tygodni i chociaż zakulisowo rząd miał dogadać się z prezydentem, to Andrzej Duda nagle zmienił zdanie. Zagroził, że nie zaakceptuje kandydatów wysuniętych przez rząd, chociaż zgodnie z konstytucją to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną państwa. Radosław Sikorski chce wymienić blisko 50 ambasadorów, ale to prezydent ostatecznie musi ich mianować.
- Apeluję o to, aby po prostu usiąść do rozmów i na spokojnie porozmawiać o tych sprawach - mówi Piotr Müller. - Chciałbym, żeby tutaj była otwartość ze strony Pałacu Prezydenckiego na te nominacje, bo jako rząd mamy do tego prawo - zwraca uwagę wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
W sprawie włoskiej domniemane zakulisowe starania byłego premiera nic nie dały, Meloni miała powiedzieć mu, że nie będzie się wtrącać. - Dzięki temu pan ambasador Schnepf dostał zgodę Włoch na służbę trzy razy szybciej niż normalnie - podsumowuje Radosław Sikorski.
Nie wiadomo na razie, czy Ryszard Schnepf otrzyma nominację prezydenta. Jeśli nie, on i inni dyplomaci wysłani na placówki pozostaną w niższej randzie charge d'affairs, na czym straci wizerunek naszego państwa.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24