Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zaproponował, by zlikwidować większość szpitali w Polsce. Na Campusie Polska Przyszłości chwalił wyższość opieki ambulatoryjnej nad lecznictwem szpitalnym. Jego propozycja zmiany w ochronie zdrowia spotkała się z krytyką polityków PiS. Zdaniem senatora Stanisława Karczewskiego to "dyskryminacja mieszkańców mniejszych miejscowości".
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki podczas wystąpienia na Campusie Polska Przyszłości zaproponował, by zlikwidować większość szpitali naszym kraju i jako przykład podał Danię, gdzie szpitali jest zaledwie kilkanaście.
Grodzki przytoczył dane, według których w Danii jest 16 szpitali na pięć milionów mieszkańców. - To w Polsce powinno być około 130 na 40 milionów, a jest prawie tysiąc - mówił w sobotę marszałek Senatu.
Do tych słów odniósł się Stanisław Karczewski z Prawa i Sprawiedliwości, poprzedni marszałek Senatu, który - podobnie jak Grodzki - jest lekarzem.
"Marszałek Grodzki chce likwidacji ponad 800 szpitali, mówi o ich 'hybrydowym' przekształcaniu. To ciągle polityka zwijania Polski, szczególnie powiatowej i dyskryminacja mieszkańców mniejszych miejscowości. Ta totalna opozycja to prawdziwa udręka, nie dla PiS, ale dla Polski" - napisał na Twitterze Stanisław Karczewski.
Który marszałek ma rację? Odpowiedź specjalistów jest jednoznaczna: szpitali i łóżek szpitalnych mamy zdecydowanie za dużo.
- Marszałek Grodzki powiedział rzecz oczywistą, z którą absolutnie nikt racjonalny nie będzie polemizował. Problem się zaczyna się wtedy, kiedy my mamy te szpitale wskazać, bo to, że my mamy za dużo szpitali, to wszyscy wiemy - mówi dr Jerzy Gryglewicz, ekspert do spraw ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego.
Opieka ambulatoryjna
O tym, że w Polsce jest za dużo łóżek szpitalnych, mówił między innymi były minister zdrowia w rządzie PiS Zbigniew Religa. Z kolei o niespełna dwustu szpitalach w Polsce mówili potem również wiceministrowie resortu.
Ponadto w złożonym w Brukseli Krajowym Planie Odbudowy mowa jest o tym, że trzeba rozwijać opiekę ambulatoryjną kosztem lecznictwa szpitalnego. Jest to konieczne, bo do szpitali trafia mnóstwo pacjentów, którzy tam trafić nie musieli - średnio jest to jedna trzecia osób.
- Część pacjentów trafia do nas tylko dlatego, że nikt ich nie przypilnował, by zjedli i na czas przyjęli leki - wyjaśnia Renata Ruman-Dzido, dyrektorka Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Pacjenci przeciwko likwidacji szpitali?
Janusz Atłachowicz kierował wieloma szpitalami powiatowymi. W Wieluniu zaproponował, aby połączyć administracyjnie tamtejszy szpital z podobnymi placówkami w Wieruszowie i Pajęcznie. Jednak bez rezultatu.
- Propozycje składałem, ale ja trochę rozumiem samorządowców, bo im bardzo trudno się dogadać, bo ich wyborcy po prostu rozliczają - mówi Atłachowicz, który obecnie jest koordynatorem do spraw techniczno-eksploatacyjnych Szpitala Wojewódzkiego w Sieradzu.
Wyborcy chcą mieć szpitale jak najbliżej. Na przykład w powiecie sokólskim są aż dwa szpitale w odległości zaledwie 30 kilometrów - w Sokółce i Dąbrowie Białostockiej. Placówka w Sokółce przynosi straty, ale o jej zamykaniu bądź łączeniu nikt tam nie myśli.
- Był bardzo duży opór środowiska, pod starostwem były strajki (...). Nie bierzemy takiej opcji w ogóle pod uwagę - informuje Anna Marta Aniśkiewicz, dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Sokółce.
Zdaniem ekspertów pacjenci nie broniliby tak szpitali, gdyby mieli zapewnioną dobrą opiekę u lekarzy rodzinnych i specjalistów. Jednak, by tak się stało, trzeba zlikwidować część łóżek szpitalnych, czego rządzący głośno mówić nie chcą.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24