Rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab wszczął wobec Małgorzaty Gersdorf postępowanie dyscyplinarne. Była pierwsza prezes Sądu Najwyższego od dwóch lat nie orzeka, ale teraz ma się tłumaczyć z uchwały trzech izb SN, która została wydana w sprawie sędziów nominowanych przez neo-KRS.
Była pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf od dwóch lat jest na emeryturze i nie orzeka, ale mimo tego rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab - nominowany przez Zbigniewa Ziobrę - wszczął wobec niej postępowanie dyscyplinarne.
- Wyciąganie nagle po dwóch latach tego typu zarzutu, bez uzasadnienia, jakiś kuriozalnych. Ja nie potrafię tego ocenić - komentuje Piotr Prusinowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, pełnomocnik Małgorzaty Gersdorf.
Małgorzata Gersdorf była symbolem obrony niezależności Sądu Najwyższego i władza chciała się jej pozbyć jeszcze wtedy, gdy pełniła funkcję pierwszej prezes SN. To się jednak nie udało. Władzy nie udało się też powstrzymać Sądu Najwyższego przed wydaniem uchwały trzech izb, w której stwierdzono - zgodnie z orzeczeniem TSUE - że sędziowie powołani przez nową KRS nie są uprawnieni do orzekania. Za podjęcie tej uchwały Małgorzata Gersdorf ma odpowiadać dyscyplinarnie.
Schab postawił Małgorzacie Gersdorf zarzut "popełnienia przewinienia dyscyplinarnego polegającego na tym, że (Gersdorf) (...) naruszyła instytucję obligatoryjnego zawieszenia postępowania przed organami pozostającymi w sporze kompetencyjnym".
"To wygląda jak sabotaż"
Zarzuty dyscyplinarne wobec byłej prezes najważniejszego sądu w Polsce padają w momencie, gdy rząd stara się przekonać Komisję Europejską, że dochowuje standardów praworządności.
- Dla mnie to sabotaż. To wygląda jak sabotaż ludzi Ziobry, którzy robią wszystko, żeby Polska nie otrzymała pieniędzy z funduszu odbudowy - ocenia Borys Budka, poseł Platformy Obywatelskiej.
To ludzie Zbigniewa Ziobry decydują o zarzutach dyscyplinarnych wobec sędziów.
- Dla Zbigniewa Ziobry każdy, kto jest autonomiczny, każdy, kto jest niezależny, każdy, kto myśli w sposób niezawisły, a szczególnie w wymiarze sprawiedliwości, jest do eliminacji - komentuje Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
- Jedną z najczęstszych represji wobec sędziów, którzy nie chcą orzekać z neo-sędziami, uchylają orzeczenia przez neo-sędziów jest takie karne przeniesienie z jednego wydziału do drugiego wydziału - zwraca uwagę Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy Wolne Sądy.
Zarzuty dyscyplinarne wobec byłej pierwszej prezes Sądu Najwyższego to nie jedyny tego typu przypadek w ostatnim czasie. Sędzię Marzannę Piekarską-Drążek przeniesiono do Wydziału Pracy Sądu Apelacyjnego, bo nie chciała orzekać z neo-sędziami zgodnie z decyzją TSUE. Piekarska-Drążek do tej pory zajmowała się sprawami karnymi.
Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał natychmiastowe przywrócenie Piekarskiej-Drążek i dwóch innych sędzi do pracy w starym wydziale. Orzeczenie ETPCz po raz pierwszy daje sędziom ochronę przed ewentualnymi szykanami.
- To jest tama postawiona wszelkim podłym metodą wypychania sędziów z sądów, czyli odsuwaniu na miesiąc, zawieszaniu, pozbawianiu immunitetu - mówi sędzia Piekarska-Drążek.
- Ta decyzja jest natychmiast wykonalna i musi być wykonana przez prezesów sądów warszawskich - dodaje Maciej Czajka, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Jednak władza wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie zamierza wykonać, co wynika z pisma, które dostały sędzie. Odpowiedzialny za ich przenosiny wiceprezes Sądu Apelacyjnego Przemysław Radzik, nominowany przez Zbigniewa Ziobrę, nie widzi też powodu, by do sprawy wyroku się odnosić, choć powinien go wykonać natychmiast.
Kolejny sygnał dla Komisji Europejskiej
Komisja Europejska w trakcie negocjacji z polskim rządem dostała więc sygnał, że rząd nadal stosuje szykany wobec niezależnych sędziów i nic się nie zmieniło. Dostała też decyzję Naczelnego Sądu Administracyjnego w Polsce, w której stwierdzono, że Trybunał Konstytucyjny nie jest w stanie orzekać zgodnie z prawem i jest zainfekowany bezprawnością, bo orzekają w nim sędziowie dublerzy.
- (Decyzję - przyp. red.) należy rozumieć jako utratę wiarygodności Trybunału Konstytucyjnego jako sądu konstytucyjnego, wydającego wyroki w imieniu Rzeczypospolitej - mówi prof. Stanisław Biernat, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska oceniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że listopadowy "wyrok NSA dotyczy dostępu do informacji publicznej w Kancelarii Sejmu i z tej perspektywy krótki fragment uzasadnienia o TK nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, zwłaszcza że NSA nie ma kompetencji do jakiegokolwiek kontrolowania działalności orzeczniczej TK".
Od negocjacji rządu z Komisją Europejską w sprawie praworządności zależy los miliardów złotych dla Polski.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24