Od poniedziałku ponownie otwarte są galerie sztuki i muzea, kina i teatry wciąż są zamknięte. Ale to nie oznacza, że widzowie nie mają dostępu do nowości. W serwisie Player od 1 lutego oglądać można czwartą odsłonę "Listów do M.".
Nie tylko sklepy w galeriach handlowych są ponownie otwarte od 1 lutego, ale też galerie sztuki i muzea. - Wystawa już nie jest tylko dla kuratora, tylko dla instytucji, tylko dla artystów, ale nareszcie może być dla widzów – podkreśla Hanna Wróblewska, dyrektor galerii sztuki Zachęta w Warszawie.
Widzowie kin i teatrów wciąż muszą poczekać na ich otwarcie. - Już od miesięcy nie widzieliśmy żadnej wielkiej hollywoodzkiej premiery, to jest gigantyczny cios dla kiniarzy – komentuje Łukasz Muszyński, krytyk filmowy portalu Filmweb.pl.
Gdy kontakt z innymi ludźmi trzeba ograniczyć do minimum, o kontakt z kulturą też nie jest łatwo. - Musimy utrzymać widownię, musimy utrzymać ich związek ze sztuką – ocenia Artur Liebhart, dyrektor festiwalu filmów dokumentalnych Millennium Docs Against Gravity.
Dlatego ze scen teatralnych i kinowych ekranów premiery przeniosły się do internetu. - W tej chwili przygotowujemy już czwartą premierę, która by odbyła się właściwie tylko on-line – twierdzi Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
"Listy do M. 4" już dostępne w Playerze
Film "Listy do M. 4" zamiast do kin trafił od razu do internetu. - Pierwszy raz taka premiera i to mojego ulubionego filmu – podkreśla aktor Cezary Pazura, który zagrał w filmie.
Od poniedziałku widzowie mogą zobaczyć film "Listy do M. 4" w serwisie Player.
- Co tu dużo gadać. Jest masa humoru w tym filmie i myślę, że w tak trudnych czasach, jakie są teraz, taki humor płynący ze sztuki przydaje się najbardziej – mówi Vanessa Aleksander, która wcieliła się w rolę Moniki.
Zdaniem filmowców pandemia na dłużej zmieni to, jak i gdzie widzowie będą oglądali filmy.
- Model konsumowania kina zmieni się. Te filmy, które były nadzieją kin, nie będą trafiać do kin, nie będą tam przyciągać publiczności, tylko będą zasilały serwisy VOD – uważa Kamil Przełęcki, producent filmowy. Zwłaszcza gdy internetowy repertuar już jest ogromny, a do sieci trafiają filmy z serii, które w poprzednich odsłonach biły kinowe rekordy.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN