Ryszard Terlecki nie ma sobie nic do zarzucenia i nie zamierza przepraszać liderki białoruskiej opozycji. Wicemarszałek Sejmu wysłał za to do Swiatłany Cichanouskiej list. Zarzuca jej w nim brak wiedzy o sytuacji w Polsce.
Ryszard Terlecki nie widzi nic złego w swoim wpisie na Twitterze, w którym stwierdził, że "jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowsiego, to niech szuka pomocy w Moskwie". Marszałek Sejmu twierdzi, że nie ma za co przepraszać i podkreśla, że nie zamierza podać się do dymisji.
Swiatłana Cichanouska od kilku miesięcy toczy walkę z białoruskim reżimem jeżdżąc po europejskich stolicach i rozmawiając z liderami demokratycznego świata. - Ona (Cichanouska - przyp. red.) się stała osobą-symbolem. Trochę jak Wałęsa po wprowadzeniu stanu wojennego - uważa poseł Koalicji Obywatelskiej i były wiceszef MSZ Paweł Kowal.
To właśnie białoruską liderkę opozycji jeden z ważniejszych polityków partii rządzącej po pomoc wysłał do Moskwy. Powód? Cichanouska przyjęła zaproszenie na spotkanie o nazwie Campus Polska - organizowane przez Rafała Trzaskowskiego w Olsztynie.
"Mam nadzieję, że zrozumie swój błąd"
- Sobie nic nie mam do zarzucenia. Napisałem list do pani Cichanouskiej wyjaśniający z kim się zamierza zadawać - mówi o całej sprawie Terlecki. - Mam nadzieję, że zrozumie swój błąd i nie przyjedzie - dodaje.
Terlecki w przesłanym do Cichanouskiej liście zarzuca jej brak odpowiedniej wiedzy o sytuacji w Polsce.
"Wydaje mi się jednak, że z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się Pani sprawie Białoruskiej w Polsce, afiszując się z politykami partii, która sześciokrotnie przegrała wybory (...), a tym bardziej deklarując udział w ich politycznym, antyrządowym przedsięwzięciu" - brzmi fragment listu Ryszarda Terleckiego do Swiatłany Cichanouskiej.
Ani premier ani szef polskiej dyplomacji nie uznali za stosowane odciąć się od słów wicemarszałka Sejmu.
- W całej historii polskiej polityki wschodniej nikt nie poszedł dalej. To jest całkowicie wbrew polskim interesom na Wschodzie - komentuje Kowal.
"Skandaliczne wyjaśnienie"
Odwołania wicemarszałka Sejmu domaga się opozycja. Wpisy krytykuje też jeden z koalicjantów.
- Nazwała pewnie bym go wręcz skandalicznym. Najlepiej stałoby się, gdyby pan marszałek przeprosił - mówi Magdalena Sroka z Porozumienia.
Decyzję w sprawie tego, czy Porozumienie Jarosława Gowina pomoże obronić wicemarszałka z PiS-u, mają podjąć władze partii. Głosowanie w Sejmie w tej sprawie ma odbyć się za dwa tygodnie.
- Będę rekomendował posłom Porozumienia takie głosowanie, które nie spowoduje kryzysu koalicyjnego - mówi Jarosław Gowin.
- Skandaliczne wyjaśnienie listu. Dlatego, że ono jest wbrew polskiej racji stanu. Wbrew temu wszystkiemu, co mówimy jako Polacy - komentuje całą sytuację Andrzej Halicki, eurodeputowany PO.
W środę w symboliczny sposób w obronie Białorusi głos zabrał Bartosz Bielenia. Aktor na forum Parlamentu Europejskiego powtórzył za aktywistką Janą Szostak okrzyk i słowa, że milczenie wokół Białorusi trwało o 27 lat za długo.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24