Rząd przyjął projekt ustawy, która ostatecznie zlikwiduje OFE i przekształci je w Indywidualne Konta Emerytalne. Jednak, kiedy rząd PO-PSL przenosił pieniądze z OFE do ZUS, prezes PiS Jarosław Kaczyński nazywał to "największym oszustwem ćwierćwiecza". Jak teraz rządzący argumentują emerytalną rewolucję?
Według rządu systemowa, emerytalna rewolucja właśnie staje się faktem. Otwarte Fundusze Emerytalne po ponad dwudziestu latach działalności powoli przechodzą do historii.
- OFE w tej formule, którą my proponujemy przekształca się w IKE (Indywidualne Konto Emerytalne - red.), czyli staje się własnością obywatela. Krótko mówiąc, te środki finansowe będą wprost własnością obywatela - wyjaśnia rzecznik rządu Piotr Müller.
W teorii brzmi wręcz idealnie, ale zanim pieniądze dostaniemy na emeryturze już teraz czekają nas indywidualne wybory i obliczenia. Nie wszystko co zgromadzimy w OFE trafi do kieszeni uczestników.
- Jeśli zdecydujemy się na wpłatę do IKE, czy do IKZE (indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego - przyp. red.) to od razy potraci się nam 15 procent wielkości środków, to jest moim zdaniem dość pokrętna koncepcja - uważa ekonomista Marek Zuber.
Zgodnie z projektem ustawy po likwidacji OFE pieniądze trafią na Indywidualne Konta Emerytalne. Automatycznie za przeniesienie pieniędzy na IKE zapłacimy 15 procent podatku, czyli około 1500 złotych, bo średnio każdy z przyszłych emerytów ma zgromadzone w OFE około 10 tysięcy złotych. Po osiągnięciu wieku emerytalnego będziemy mogli wypłacić te pieniądze.
Istnieje też alternatywa: możemy pieniądze przekazać do ZUS, wtedy nie zapłacimy opłaty, emerytura i tak będzie opodatkowana i co ważne - nie będzie dziedziczona. By pieniądze trafiły do ZUS-u uczestnicy OFE muszą złożyć specjalną deklarację do 2 sierpnia 2021 roku.
- Wchodzimy w okres wakacyjny, co utrudni nam podjęcie decyzji. Również ze względu na harmonogram prac legislacyjnych nie będzie czasu na solidną kampanię społeczną, która przygotuje Polaków do podjęcia takiej decyzji - twierdzi Dorota Dula ekspertka do spraw ubezpieczeń i planów emerytalnych Business Centre Club.
"Skok na kasę"
Rządowy pomysł likwidacji OFE wywołuje ogromne polityczne emocje.
- PiS robi rzeczywiście prawdziwy skok na kasę. Dodaje do tego haracz 15 procentowy, kiedy moglibyśmy z tymi pieniędzmi coś jeszcze zrobić - ocenia poseł Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
- Proszę zauważyć, że to obywatel decyduje czy konto IKE będzie zasilone pieniędzmi z OFE, czy po prostu idzie do ZUS-u - mówi rzecznik rządu Piotr Müller. Tak teraz rządzący argumentują konieczność zmian w OFE. Jednak, gdy rzad Donalda Tuska, siedem lat temu, przekazywał połowę pieniędzy z OFE do ZUS-u ten ruch ówczesna opozycja nazywała "oszustwem", "skokiem na kasę". - Największym problem dla nas wszystkich, dla przyszłych emerytów, jest to co robi Tusk. A robi skok na nasza kasę - mówił w czerwcu 2013 roku Joachim Brudziński. - To było największe oszustwo jakiego się dopuszczono w okresie ostatniego ćwierćwiecza - powiedział w grudniu 2013 roku Jarosław Kaczyński.
Trzy lata później, po dojściu do władzy, podejście PiS-u do Otwartych Funduszy Emerytalnych się diametralnie zmieniło. To wtedy rozpoczęto prace nad uszczuplaniem środków w OFE. Niemałych, bo w OFE zgromadzonych jest ponad 150 miliardów złotych.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24