Dwa projekty Związku Nauczycielstwa Polskiego dotyczące zwiększenia wynagrodzeń nauczycieli utknęły w Sejmie , ale za to ekspresowo szybko zajęto się projektem znanym jako "lex Czarnek 3.0". Po wcześniejszych vetach prezydenta teraz powstał jako projekt już nie rządowy, a obywatelski.
Tablica z hasłem "lex Czarnek out" miała wylądować już w koszu, ale wszystko wskazuje na to, że może się przydać ponownie.
W środku wakacji, gdy szkolne korytarze świecą pustkami, do Sejmu trafił projekt ustawy, który - zdaniem nauczycieli i ekspertów - ograniczy obecność organizacji pozarządowych w szkołach. Projekt już został nazwany "lex Czarnek 3.0", bo do poprzednich dwóch ustaw, zawetowanych przez prezydenta, były te same zastrzeżenia. Tym razem nie jest to jednak projekt rządowy czy poselski - to projekt obywatelski.
- Byliśmy przekonani, że tej tablicy już nigdy nie wykorzystam - mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego i zwraca uwagę, że proponowane po raz trzeci rozwiązania spotkały się z totalną krytyką organizacji pozarządowych. - Przecież wszystkie przepisy, które w tym momencie obowiązują, są wystarczające do tego, żeby chronić dzieci przed wszelkim złem - dodaje Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie.
W ustawie zapisano wprost, że w przedszkolu oraz szkole podstawowej zabroniona jest działalność stowarzyszeń i innych organizacji promujących zagadnienia związane z "seksualizacją dzieci".
- Odbywają się różne przepychanki wewnątrz obozu władzy i kolejna próba wprowadzenia lex Czarnek jest podyktowana tylko i wyłącznie potrzebami wyborczymi - uważa Michał Szymanderski-Pastryk z Sieci Organizacji Społecznych dla Edukacji.
- Kiedy nie przedstawiają jasno tego terminu, nie precyzują o co dokładnie chodzi, to mogą nadużywać prawa do wykasowywania niektórych NGO-sów z przestrzeni edukacyjnej - dodaje Szymon Lepper, nauczyciel z V Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni, członek Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Skierowany do pierwszego czytania
Projekt został już skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu i zaopiniowania. - Nikt nie ma wątpliwości, że w tym projekcie ustawy chodzi o to, żeby zabronić jakiejkolwiek edukacji seksualnej w szkołach podstawowych w Polsce - uważa Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Inicjatywa "Chrońmy dzieci" ma poparcie samego prezesa Prawa i Sprawiedliwości i marszałkini Sejmu, która jako pierwsza się pod nią podpisała. - W tym wypadku wyraźnie chodzi o dzieci, żeby nie były poddawane praktykom, które z całą pewnością są dla nich szkodliwe. Chodzi o seksualizację dzieci - mówił w maju Jarosław Kaczyński.
Zdaniem posłanki Koalicji Obywatelskiej Kingi Gajewskiej zapowiedzi PiS-u oznaczają, że w szkołach nie będą mogły działać organizacje pozarządowe, które uczą dzieci, jak chronić sie przed złym dotykiem.
Zgodnie z proponowanymi przepisami, organizacje, które chciałyby w szkole przeprowadzić dodatkowe zajęcia, musiałyby najpierw dostarczyć dyrektorowi szereg dokumentów. Zaczynając od opisu dotychczasowej działalności. - To wszystko wydłuża czas na zorganizowanie jakichkolwiek zajęć - zwraca uwagę Jolanta Gajęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie.
Ustawa miałaby wejść w życie już od nowego roku szkolnego.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN