Uczniowie świętują początek wakacji, ale w edukacji nie ma czego świętować. Minister Przemysław Czarnek - jak mówi - jest z siebie zadowolony i chyba tylko on, bo Stowarzyszenie Nowa Generacja i Lewica wystawiły mu ocenę niedostateczną, bez promocji do następnej klasy. Jednocześnie nauczyciele martwią się brakami kadrowymi, a problemem szkół jest wciąż gigantyczne niedofinansowanie.
To nie był łatwy rok szkolny - tuż po pandemii, w przepełnionych szkołach i z gigantycznymi problemami kadrowymi, ale minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek jest z siebie zadowolony. W szkole specjalnej w Kozienicach na Mazowszu minister i premier Mateusz Morawiecki wymieniali sukcesy rządu na polu oświaty. Za sukces numer jeden uznali przedmiot historia i teraźniejszość.
- To był rok szkolny, w którym 350 tysięcy młodzieży uczyło się po raz pierwszy od niepamiętnych czasów historii najnowszej w ramach historii i teraźniejszości - mówił minister edukacji.
Sukces numer dwa to - jak słyszymy - inwestycje w edukację. - To był rok gigantycznych inwestycji - podkreślał Czarnek.
Miejsce odwiedzin premiera i ministra nie było przypadkowe, bo dzięki rządowej dotacji szkoła specjalna w Kozienicach mogła przenieść się do obecnego budynku. Wcześniej działała w starym klasztorze. - To było możliwe dzięki naprawie finansów publicznych i teraz z tych pieniędzy zabranych mafiom inwestujemy właśnie w takie szkoły - mówił szef rządu. - Tylko podczas ostatniego roku szkolnego z dwóch rozdań, z dwóch tur Polskiego Ładu Inwestycyjnego, samorządy w całej Polsce pozyskały 5,2 miliarda złotych na inwestycje w oświacie - wskazywał minister edukacji.
ZOBACZ TAKŻE: NIK: Czarnek nielegalnie przyznał 6 milionów złotych. A to niejedyny problem z willą plus
Jednak o 40 milionach złotych, które poszły na wille i apartamenty dla organizacji zaprzyjaźnionych z ministrem czy innymi politykami partii rządzącej, Przemysław Czarnek już nie wspomniał. - Już wiemy, czym w tym roku zajmował się pan minister: rozdawnictwem pieniędzy i willi dla swoich kolegów - komentuje Katarzyna Kotula, posłanka Lewicy.
Świadectwo dla ministra Czarnka
W piątek posłanki Lewicy i osoby związane z Platformą Obywatelską Stowarzyszenie Nowa Generacja wystawiły świadectwo ministrowi Czarnkowi.
- Dziś wystawiamy świadectwo Czarnkowi i jego rządom w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Niestety, średnia ocen to 1.0 - panie ministrze, to nie jest powód do dumy - mówił Mikołaj Figlarski ze Stowarzyszenia Nowa Generacja. - Za butę, arogancję i bezczelność Przemysławowi Czarnkowi z całą pewnością należy się ocena celująca - oceniła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy. - Gdyby minister edukacji był uczniem szkoły albo studentem, to nie dostałby promocji do następnej klasy - wskazywała Krystyna Szumilas, posłanka Koalicji Obywatelskiej i była minister edukacji.
Do zarzutów Lewicy i Stowarzyszenia Nowa Generacja odniósł się rzecznik rządu. - Trudno, żeby panu Przemysławowi Czarnkowi nie dać promocji do kolejnej klasy, bo nie dość, że skończył wszystkie klasy, to skończył studia i został jeszcze doktorem habilitowanym - skomentował Piotr Mueller.
Młodzi, w przeciwieństwie do rzecznika rządu, całkiem na poważnie mówią o przeładowaniu podstawy programowej, o braku szacunku dla dziewczynek czy dla mniejszości, o wyśmiewaniu nauczycieli, ale na świadectwie znalazły się też uwagi dotyczące choćby prawicowej indoktrynacji dzieci.
- Polska oświata stała się szczujnią przede wszystkim dlatego, że do szkoły zostały wprowadzone przedmioty takie jak HiT - uważa Antoni Chudzicki, szef Nowej Generacji w Kielcach.
Problemy polskich szkół
Największym problemem szkół - jak słyszymy - jest wciąż gigantyczne niedofinansowanie. - Dla ministra edukacji największym zagrożeniem dla polskiej oświaty jest neomarksizm i lewica, a dla polskiej szkoły tak naprawdę i dla tych, którzy w tej szkole są, jej olbrzymie niedofinansowanie. Tu nie chodzi tylko o pensje nauczycieli, którzy odchodzą z zawodu, bo za mało zarabiają, ale też o takie codzienne rzeczy - zwraca uwagę Justyna Suchecka, dziennikarka tvn24.pl.
ZOBACZ TAKŻE: Odgrzewane kotlety ministra Czarnka. 8 rzeczy, które zgotowano szkole i jeszcze do nas wrócą
Jak policzyli autorzy strony Dealerzy Wiedzy, w połowie czerwca było już 18 tysięcy wakatów nauczycielskich. To o prawie 5 tysięcy więcej niż rok temu o tej porze, czyli problem braku nauczycieli będzie narastał. - Odchodzili nauczyciele bardzo zaangażowani, dobrze przygotowani do zawodu, ze łzami w oczach, bo kochają tę pracę i chcieli zostać, ale utrzymać się w Warszawie za te pieniądze, utrzymać swoją rodzinę, było to niemożliwe - mówi Danuta Kozakiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.
Od dyrektorów słyszymy też o przepełnionych szkołach, ale i o fatalnej kondycji psychicznej dzieci. - Myślę, że jeszcze większym wyzwaniem będzie przyszły rok, kiedy tych uczniów przyjdzie jeszcze więcej - o trzy oddziały więcej niż w tym roku, więc będzie bardzo ciasno - informuje Jerzy Olczak, dyrektor IV LO w Szczecinie. - Dzieci zestresowane, dzieci z problemami psychologicznymi i również psychiatrycznymi. Pojawiły się takie rzeczy jak samookaleczenia - wymienia Kozakiewicz.
Kolejnym problemem jest kondycja fizyczna dzieci i lekcje WF-u. - Największy sukces ministra edukacji to, że badania na temat sportu zostały przeprowadzone, że zajęcia zostały ciepło przyjęte w szkołach, ale równocześnie nie idzie to w parze z tak dużymi potrzebami, tak dużymi potrzebami, jakie ma dzisiaj szkoła - wskazuje Justyna Suchecka.
Nie widać także perspektyw na podwyżki dla nauczycieli. Pracownicy szkół mogą za to liczyć na jednorazowy dodatek, który zostanie wypłacony najprawdopodobniej tuż przed wyborami.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24