Mały Alan, jego pół serca i pełnia szczęścia. Lekarze z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi uratowali chłopcu życie, choć sami skromnie mówią, że zadziałali jak zwykli hydraulicy. Ich skromność jest tu nie na miejscu, bo przeprowadzili zabieg, którego nie chcieli się podjąć lekarze z Niemiec.
Życie ośmioletniemu Alanowi uratowało dwoje kardiologów z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Nie było to łatwe, bo chłopiec cierpi na wrodzony zespół niedorozwoju serca, który objawia się brakiem lewej komory serca.
Dziecko ma zakrzepnięte dwie żyły udowe, żyłę główną dolną i górną oraz obie szyjne. Z tego powodu chłopiec cierpiał także na ogromne nadciśnienie płucne, które zagrażało jego życiu. W tej sytuacji dostać się do środka i założyć tam stent było bardzo trudno. Lekarze z Niemiec, którzy leczyli dotąd Alana - poddali się.
Na pomoc chłopcu ruszyli lekarze z polskiego szpitala.
- Gdyby nie ci lekarze, gdyby nie nasza pani kardiolog, która nalegała, nie mielibyśmy go (Alana - przyp. red.) dzisiaj - mówi Katarzyna Grubska-Kamecka, mama Alana.
Szukali pomocy wszędzie. Znaleźli ją tuż obok
Rodzina państwa Kameckich szukała pomocy dla Alana w Stanach Zjednoczonych i Niemczech, a znalazła ją w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
- Zacząłem wydzwaniać i na początku były odpowiedzi, że nie ma doktora, że doktor jest zajęty - wspomina Krzysztof Kamecki, ojciec Alana. Rodzina dopiero po kilku próbach dostała odpowiedź - "przykro nam, ale nie możemy pomóc dziecku, ponieważ my nie widzimy drogi ratunku" - dodaje pan Kamecki.
Zabiegu podjęli się kardiolodzy z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Lekarze dostali się do żyły bezimiennej chłopca przez naczynia krążenia obocznego i odblokowali żyły. Jak tłumaczy kardiolog prof. Tomasz Moszura - tutaj kardiolog interwencyjny jest tylko zwykłym hydraulikiem.
O przeprowadzonym zabiegu lekarze poinformowali w czwartek podczas konferencji prasowej. Zabieg był ryzykowny i pomimo skromności "kardiologa-hydraulika" - unikatowy. Alan już wyszedł do domu.
- Miał bardzo duże szczęście. Po pierwsze że było takie miejsce, które można było poprawić, a po drugie, że to się udało - wyjaśnia doktor Anna Mazurek-Kula, kardiolog dziecięcy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Chłopiec zaczął chodzić dopiero dwa lata temu. Nigdy nie będzie w pełni zdrowy, dlatego przed Alanem kolejne operacje ratujące mu życie i poprawiające jego jakość.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24