Archidiecezja łódzka opublikowała list, w którym odnosi się do sprawy molestowania przez księdza. Z pisma nie usunięto nazwiska osoby pokrzywdzonej, natomiast utajniono nazwisko księdza, który miał się dopuścić wykorzystywania seksualnego. Teraz arcybiskup Grzegorz Ryś przeprasza i przekonuje, że to była pomyłka. Tylko co ma powiedzieć ofiara księdza pedofila, której dane osobowe zostały ujawnione?
Na stronie archidiecezji łódzkiej ujawniono nazwisko pana Janusza - ofiary księdza pedofila. Nazwisko sprawcy jednak ukryto.
"Nie ma podstaw, aby uznać takie zachowanie za przypadkowe. Świadczyłoby to jedynie o skrajnej niekompetencji pracowników kurii" - możemy przeczytać we fragmencie listu pana Janusza.
Ofiara księdza nie chce ujawniać swojego wizerunku. W swoim liście pisze więc o rozczarowaniu przede wszystkim brakiem działań arcybiskupa Grzegorza Rysia w rozliczaniu pedofilii w podległej mu diecezji łowickiej.
"Za skandaliczną uważam postawę, stojącą w skrajnej sprzeczności z prezentowanym przez księdza arcybiskupa wizerunkiem. Próba przerzucenia odpowiedzialności za niedopełnienie formalności, następnie ujawnienie danych osobowych obnaża kolejny już raz, jaki jest stosunek Kościoła do ofiar przestępstw seksualnych duchownych" - czytamy dalej w liście pana Janusza.
Arcybiskup odpiera zarzuty
Dziennikarze OKO.press ujawnili, że przez ćwierć wieku biskupi, w tym także obecny biskup Andrzej Dziuba, mieli tuszować przestępstwa trzech duchownych, w związku z czym pan Janusz poprosił o interwencję Prymasa Polski Wojciecha Polaka. Prymas przesłał zawiadomienie pana Janusza do arcybiskupa Grzegorza Rysia.
Zatem dziennikarze OKO.press zwrócili się do kurii łódzkiej z prośbą o udostępnienie listu prymasa do kurii, ta przekazała portalowi jedynie jego fragmenty, po czym opublikowała pełną jego treść na swoich stronach internetowych z imieniem i nazwiskiem ofiary.
Arcybiskup Ryś zwlekał przez rok?
Arcybiskup Grzegorz Ryś miał czekać rok, aż pan Janusz sam zwróci się do niego w sprawie zawiadomienia o możliwych zaniedbaniach ze strony duchownych.
W tym czasie podejrzani księża pełnili posługę. Dopiero w czerwcu tego roku metropolita łódzki wysłał dokumenty do Watykanu.
- Zgodnie z watykańskimi przepisami powinien był natychmiast, bezzwłocznie powiadomić o tej skardze Watykan. Nie zrobił tego. Tłumaczył się, że nie miał maila pana Janusza, a przecież wystarczyło zadzwonić, napisać do prymasa Polaka - zwrócił uwagę dziennikarz OKO.press Daniel Flis.
"Nie powinno się tak stać"
Kilka godzin później na stronie archidiecezji łódzkiej pojawiło się oświadczenie metropolity łódzkiego, w którym przeprosił pana Janusza za udostępnienie jego danych.
"Nie powinno się tak stać. Bardzo przepraszam. Nie chciałem naruszyć niczyich dóbr osobistych ani tym bardziej pomnażać już doznanych cierpień. Chciałem jedynie udzielić szczegółowych wyjaśnień w związku z postawionymi mi zarzutami. Jeszcze raz przepraszam" - napisał metropolita łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś.
- Każdy błąd, nawet błąd, za który padną słowa "przepraszam", będzie sprawiał, że wiarygodność Kościoła czy hierarchii będzie się zmniejszać - stwierdził publicysta Tomasz Terlikowski.
Kto rozliczy arcybiskupa?
Arcybiskup Grzegorz Ryś objął łódzką diecezję ze sporym kredytem zaufania. Wielu chciałoby w nim widzieć przeciwwagę do reszty biskupów. Brak działań i zdradzenie danych może zmienić to postrzeganie.
- Ta pomyłka, moim zdaniem, nie tylko naraża po raz kolejny na powrót do traumy tamtego doświadczenia ofiary, ale naraża ją na nowe traumatyczne doświadczenia w postaci hejtu i różnych innych przejawów agresji - ocenił dr Piotr Szeląg, teolog, prawnik.
- To może mieć efekt mrożący i na osoby pokrzywdzone przez księży, i na innych informatorów - dodał dziennikarz OKO.press Daniel Flis.
Pojawia się zatem pytanie: kto miałby za to rozliczyć arcybiskupa i innych polskich hierarchów?
- Biskupi rozliczają samych siebie. Bez głębokiej reformy w Kościele katolickim nie wyjdziemy z tego piekła, które mamy na przykład w Polsce - powiedział ksiądz profesor Andrzej Kobyliński, filozof i kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24