W ciągu trzech dni udało się uzbierać ponad pół miliona złotych na pomoc małemu Kubie. Fundacja "Kawałek Nieba" przyznaje, że to rekord.
Sytuacja już nie wydaje się im tak beznadziejna. Terapia protonowa Kuby to teraz tylko kwestia czasu. - Szok, że są ludzie, którzy chcą nam pomóc. Że los naszego dziecka nie jest im obojętny - mówi mama Kuby.
Trudno było przejść obojętnie obok tak wielkiej tragedii. W piątek na raka żołądka zmarł mąż mąż pani Angeliny Gzeli. Matce trojga dzieci rozsypał się świat.
Gdy na koncie opiekującej się Kubą fundacji "Kawałek Nieba" uzbierało się w kilka godzin pierwszych 30 tysięcy niebo zaczęło wydawać się osiągalne. A ponad pół miliona uzbierane w trzy dni to gwarancja, że wystarczy i na terapię, i na wieloletnią rehabilitację dla chorego na raka chłopca.
Pozytywny rekord
- Mamy steki dzieci w fundacji, już nawet tysiąc, ale nigdy się nie udało uzyskać takiego odzewu w tak krótkim czasie - mówi Alicja Szydłowska z Fundacji "Kawałek Nieba".
Działać trzeba szybko, bo podczas operacji Kuba stracił wzrok, a guz odrósł i tylko dzięki chemioterapii nie rośnie dalej.Podczas terapii protonowej można spróbować usunąć go całkowicie rozpędzoną w cyklotronie do blisko połowy prędkości światła wiązką, która precyzyjnie uderza tylko w nowotwór, nie niszcząc otaczających go zdrowych tkanek.
Leczenie w Polsce?
W Polsce pionierem w takich zabiegach jest krakowski Instytut Fizyki Jądrowej. Jednak mamy Kuby o tym, że może spróbować leczyć syna w Polsce, nikt nie poinformował. Lekarze z Gdańska, gdzie leczy się Kuba, nie są zwolennikami tego rozwiązania.
Krakowscy specjaliści twierdzą jednakże że takie leczenie byłoby możliwe w kraju. Na szczęście dzięki widzom "Faktów" Kuba może liczyć w Monachium nie tylko na operację, ale też na mieszkanie. Na cały czas pobytu w Niemczech.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN