Kiedy sześć lat temu Krzysztofa potrącił samochód, nikt nie przypuszczał, że wróci do szkoły, będzie się uczył i będzie chodził po górach. Udało się dzięki determinacji lekarzy, rehabilitantów, nauczycieli i rodziny. Krzysztof to pierwszy maturzysta z kliniki Budzik.
Sześć lat temu wracającego ze szkoły Krzysztofa potrącił samochód. Piętnastolatek zapadł w śpiączkę i trafił do kliniki Budzik dla dzieci. Sytuacja była beznadziejna. Lekarze określali stan jako wegetatywny. Po wielu miesiącach walki - Krzysztofa udało się jednak wybudzić. Ekipa "Faktów" TVN odwiedziła go wtedy z kamerą. - Pójdę do ósmej klasy, żeby wymiatać - zapewniał Krzysztof Fogel w 2018 roku.
To, że się obudził, a teraz przystąpił do matury, to zasługa nie tylko rehabilitantów i nauczycieli, ale przede wszystkim rodziców. W poniedziałek ojciec wchodził za synem na Ostrzycę Proboszczowicką koło Jeleniej Góry z wózkiem - na wszelki wypadek. - Nie chciałbym, żeby poza tym, że jest pierwszym maturzystą po klinice Budzik dla dzieci, żeby był również pierwszym facetem, po którego GOPR przyjedzie na Ostrzycę Proboszczowicką, bo to by było chyba mało zabawne - wyjaśnia Piotr Fogel. Wózek się nie przydał.
Miłość i nadzieja
W klinice Budzik przebywa Dominik, który też zapadł w śpiączkę po wypadku samochodowym i się wybudził. Opiekuje się nim tam non stop brat z rodziny zastępczej. Ma 22 lata, zrezygnował z pracy. - Jest to mój brat i poczułem się po prostu w takim zobowiązaniu, że chcę mu pomóc. Kiedyś to może mi ktoś wynagrodzi i też będę kiedyś potrzebował pomocy. Ja jestem tego zdania, że dobro po prostu wraca - mówi Maciej Suchocki.
Bracia zapewniają się o wzajemnej miłości. Hasło "kocham cię" pada w klinice bardzo często i w każdym pokoju. Są równie ważne jak rehabilitacja. Ważne jest również to - o czym przypomina Piotr Fogiel - żeby nie tracić nadziei.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN