Miejsc w szpitalach brakuje, warunki są dramatyczne, lekarze odchodzą z pracy, a pacjentów przybywa. Psychiatria dzieci i młodzieży w Polsce jest w dramatycznym stanie - podkreślali w debacie TVN24 rodzice małych pacjentów, lekarze i pracownicy fundacji.
Uczestnicy debaty o psychiatrii dzieci i młodzieży w TVN24 byli zgodni: zdrowie i życie nie może zależeć od liczby łóżek i lekarzy. Niestety jednak często tak jest.
Z fatalnymi warunkami leczenia i brakiem miejsc w salach na oddziałach zderzają się dzieci i ich rodzice, którym nie potrzeba więcej trudnych doświadczeń.
Rafał Szymański z forum internetowego "Porcelanowe Aniołki" opowiadał, że z momentu, kiedy na oddział przyjmowano jego wówczas 12-letnią wówczas córkę, pamięta metalowe łóżka i materace podobne do tych z sal gimnastycznych.
Na mapie Polski są miejsca, gdzie nie ma ani jednego łóżka dla dziecka z problemem psychicznym. Pacjenci z Podlasia wożeni są do innych województw, ale nawet w Warszawie brakuje miejsc w szpitalu czy w poradni.
- Pierwszy raz jak pacjent chce przyjść, czasami musi czekać rok. Więc to są drastyczne kolejki dla dzieci, które wymagają pomocy już teraz - informuje dr Katarzyna Rogala z Ośrodka Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka".
Tymczasem pacjentów jesienią przybywa. Wciąż jeszcze na młodej psychice odbija się lockdownowe poczucie braku sensu i lęki.
- Dni się robiły takie same: szare, nudne, długie. Było zdecydowanie źle. Nawet chyba kot to czuł. Jak to jest taki nieśmiały kot, to jeszcze bardziej się chował - opowiada Franek, który chce pozostać anonimowy.
Brakuje lekarzy
Na początku tego roku premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski ogłaszali program wsparcia dla psychiatrii dziecięcej w Polsce - sytuacje miało poprawić 220 milionów złotych.
- To nie jest problem, który można rozwiązać z dnia na dzień - mówił natomiast w poniedziałek minister zdrowia.
Dlatego resort zdrowia poprawia psychologiczną opiekę środowiskową. Niemal w każdym powiecie jest lub powstaje ośrodek, który oferuje terapię dla dzieci i ich rodzin. - Równolegle te placówki psychiatryczne, gdzie jest leczenie dzienne bądź całodobowe, są doinwestowane - mamy specjalny program inwestycyjny w wysokości 70 milionów złotych - podkreślał Niedzielski.
Klinika doktor Barbary Remberk, krajowej konsultantki w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, dostała z tego niecałe trzy miliony. Wystarczy na remont, ale wciąż brakuje pieniędzy na bieżącą pracę.
Na sześciu pracujących specjalistów w klinice doktor Remberk, pięciu zakończy pracę z początkiem stycznia.
- Znajdą sobie pracę, bo już w tej chwili otrzymują propozycje na pewno finansowo zdecydowanie bardziej atrakcyjne i nie będę miała z kim od stycznia pracować - wskazuje dr hab. Barbara Remberk.
W całym kraju dzieci leczy niespełna 500 psychiatrów. Co oznacza, że na jednego z nich teoretycznie przypada 15 tysięcy dzieci. Konieczna i pilna jest nowa, zdecydowanie wyższa wycena świadczeń psychiatrycznych, by także pensje mogły wzrosnąć.
- Dzieci cierpią w samotności, bo nikt ich nie słucha. Czas otworzyć się na te nieme krzyki - podkreśla wokalistka Kayah.
W Warszawie trwają prace, by dla dzieci otworzyło się nowoczesne miejsce. Fundacja TVN buduje Centrum Psychiatrii i Onkologii Dzieci i Młodzieży.
- To jest takie radosne, że co kilka dni widać przyrost nie tylko fundamentów, ale już zarysów ścian - mówi dr Marek Migdał, dyrektor Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka".
Za około dwa lata Centrum będzie gotowe, by pomagać dzieciom, ale działać trzeba już teraz.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24