Wyścig do samorządu, a w nim nazwiska z pierwszych stron gazet. Żona posła Mularczyka chce być prezydentem Nowego Sącza, syn ministra Tchórzewskiego - prezydentem Siedlec, a tata prezydenta Dudy - radnym sejmiku w Małopolsce. Opozycja pyta, czy rodzinne koneksje oznaczają też kompetencje?
To niespotykane, by kandydat w wyborach unikał mediów. Gdy w Warszawie kandydaci prześcigają się w medialnych atrakcjach, to ani poseł Mularczyk, ani jego żona - kandydatka na prezydenta Nowego Sącza - nie chcieli rozmawiać przed kamerą. Obecny prezydent miasta rezygnuje z członkostwa w PiS, a cala sprawa rozgrywa się atmosferze zaskoczenia. Poseł Mularczyk sam podobno kandydować nie chciał, bo prezydentura Nowego Sącza oznaczać by mogła polityczną degradację.
Dla kandydata Platformy w Nowym Sączu, Leszka Zegzdy, Iwona Mularczyk - nauczycielka historii bez doświadczenia politycznego czy samorządowego - to niby łatwy rywal, ale opozycja mówi o nepotyzmie. - Kandydatami na prezydentów dużych miast zostają osoby bez jakichkolwiek kwalifikacji - podkreśla Marcin Kierwiński (PO).
- Przecież to mieszkańcy Nowego Sącza zadecydują, a nie kto inny - odpowiada Łukasz Schreiber z PiS.
Iwona Mularczyk przyznaje, że to Jarosław Kaczyński wskazał jej kandydaturę. Poseł PiS, który przedstawiał jej kandydaturę na konferencji, nie chciał powiedzieć, skąd taki pomysł.
Miasto jak firma obuwnicza
Rodzinnych powiązań kandydatów w wyborach samorządowych z ważnymi politykami PiS jest zawsze więcej. Syn wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery, Konrad, jest kandydatem na prezydenta Pruszkowa. Syn ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego - Karol - kandydatem na prezydenta Siedlec. Jedynką na liście PiS do małopolskiego sejmiku będzie z kolei ojciec prezydenta - Jan Duda. - Nie widzę nic złego w fakcie, że ktoś ubiega się o pełnienie danej funkcji. Zwłaszcza jak ma kompetencje - mówi prezydencki minister Paweł Mucha, pytany o kandydowanie Jana Dudy.
Karol Tchórzewski będzie kandydował z list PiS mimo posady w miejskiej spółce energetycznej.
- Ludziom może się wydawać, że miasto to jest jakaś firma obuwnicza, albo coś takiego. Że wystarczy, że ja jestem czyjąś żoną, córką, albo wdową - komentuje senator PO Jerzy Fedorowicz.
Problem w tym, że krytykująca takie poczynania PO także ma mężów i żony w polityce. A syn senatora Fedorowicza jest radnym małopolskiego sejmiku.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/tvn24