Minister zdrowia Adam Niedzielski twierdzi, że dzięki szczepieniom nawet kolejna fala zachorowań na COVID-19 nie przełoży się na wzrost liczby osób hospitalizowanych. Czy faktycznie? Polski neurochirurg profesor Wojciech Maksymowicz zwrócił uwagę w Sejmie, że w Polsce więcej osób umiera na COVID-19 niż w Wielkiej Brytanii, choć na Wyspach odnotowuje się znacznie więcej nowych zakażeń koronawirusem.
W Łodzi, w Szczecinie, w Krakowie i we Wrocławiu chętni ustawiają się w kolejkach do punktów szczepień przeciwko COVID-19. W Białymstoku zainteresowanie szczepieniami jest jednak mniejsze. W środę po pierwszą dawkę zgłosiło się zaledwie kilkanaście osób. 700 dawek Moderny będzie musiało być zwrócone do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
- Z dnia na dzień widzimy trend spadkowy wśród osób zainteresowanych zaszczepieniem się pierwszą dawką - informuje Szymon Bielonko, koordynator punktu szczepień w Białymstoku.
Dotychczas w pełni zaszczepionych zostało ponad 11,6 miliona Polaków. To mniej niż w Wielkiej Brytanii, także proporcjonalnie do populacji. W Wielkiej Brytanii w pełni zaszczepionych zostało dotychczas 47,2 procent mieszkańców, a w Polsce - 30,7 procent.
W Polsce źle idą szczepienia dzieci. Z tego powodu między innymi w Gdańsku w przyszłym tygodniu ma zostać zamknięty jeden z punktów szczepień. Dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego oblicza, że w całym województwie pomorskim zgłosiło się około pięć tysięcy dzieci w wieku od 12 do 15 lat, na grubo ponad sto tysięcy uprawnionych.
- To nie jest dobry wynik, patrząc na dynamikę szczepień i napływu osób, chociażby nastolatków, czy 30-latków, 40-latków i 50-latków. Kiedy otwierały się te możliwości szczepienia, to dynamika była olbrzymia - zwraca uwagę Jakub Kraszewski, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.
Dane z Polski i dane z Wielkiej Brytanii
Pomimo to minister zdrowia Adam Niedzielski jest zadowolony z tempa szczepień w Polsce i nie boi się kolejnej fali zachorowań na COVID-19 w Polsce. - Mamy dużą liczbę zaszczepionych i potencjalnie to też oznacza, że nawet zwiększenie liczby zakażeń nie będzie się przekładało na wzrost hospitalizacji - twierdzi.
W rzeczywistości jest dramat, jak alarmował w środę w trakcie posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia neurochirurg profesor Wojciech Maksymowicz.
- Mamy w Wielkiej Brytanii w tej chwili dziennie 11 tysięcy zachorowań i (...) 27 zgonów. W Polsce mówimy, że już nie ma pandemii. Dzisiejszy komunikat: tylko 165 osób zachorowało, 35 osób zmarło, czyli więcej niż w Wielkiej Brytanii - powiedział Maksymowicz.
Profesor podał dane z 22 czerwca: 11481 nowych zakażeń i 27 zgonów z powodu COVID-19 w Wielkiej Brytanii, wyłączając brytyjskie terytoria zamorskie i dependencje korony brytyjskiej. Dane z Polski - 165 nowych zakażeń i 35 zgonów - są ze środy 23 czerwca.
Jak wynika z danych rządowych Wielkiej Brytanii i Polski, w dniach 16-22 czerwca w Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej odnotowano łącznie 70982 nowe zakażenia koronawirusem i 232 zgony z powodu COVID-19. W Polsce w tym samym okresie było to 1211 nowych zakażeń koronawirusem i 91 zgonów. Czyli w Polsce jeden zgon na COVID-19 przypadał średnio na około 13 nowych zakażeń, a w Wielkiej Brytanii jeden zgon przypadał w tym okresie na 306 nowych zakażeń.
W środę rząd ogłosił, że osoby przybywające do Polski spoza strefy Schengen, a więc również z Wielkiej Brytanii, będą musiały odbyć 10-dniową kwarantannę.
- Ta sytuacja (...) jest rzeczywiście bardzo dynamiczna i musieliśmy podjąć drastyczne ruchy, które uchronią Polaków przed przedostawaniem się tych nowych mutacji - powiedział Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia.
Obowiązek kwarantanny nie obejmuje osób w pełni zaszczepionych.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24