Szczyt zachorowań na COVID-19 w Polsce dopiero przed nami. Zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 przybywa, a tymczasem niektórzy lekarze sami trafiają do kwarantanny domowej, bo okazuje się, że mieli styczność w szpitalu z osobą zakażoną, a nie mieli na sobie środków ochrony osobistej. Epidemiolog prof. Janusz Kocik uważa, że pracownicy szpitali powinni w takiej sytuacji pracować dalej mimo wszystko. Szpitale borykają się też z innym problemem: brakuje krwi do zabiegów, bo brakuje dawców.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Puste korytarze szpitalne, sale operacyjne i oddziały ratunkowe. Epidemia nowej choroby koronawirusowej zaczyna wpływać na wszystkie szpitale - od szpitali powiatowych po instytuty naukowe. Centrum Onkologii w Warszawie zamknęło Centrum Profilaktyki Nowotworów. Szpital w Aleksandrowie Kujawskim wstrzymał operacje planowe - od zaraz i nie wiadomo, na jak długo.
- Z pewnością, jeśli to będzie tydzień, to będzie to kilkadziesiąt zabiegów, jak będzie dwa-trzy tygodnie, to może się zmienić w kilkaset - ocenia Mariusz Trojanowski, dyrektor Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim.
Sparaliżowana jest też częściowo praca Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie.
- Na tydzień został wyłączony z użytkowania oddział pulmonologiczny. Wszyscy pacjenci, którzy tam są, będą tydzień dłużej w szpitalu - twierdzi Zbigniew Bajkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie.
To z powodu pacjenta, który pojawił się w częstochowskim szpitalu, będąc zakażonym nowym koronawirusem. Wcześniej inne oddziały z tych samych powodów trzeba było zamykać w Rzeszowie, Warszawie, Nowym Mieście, Gdyni, Gdańsku i Dąbrowie Górniczej.
Kwarantanna nie dla lekarzy?
Kilkudziesięciu pracowników służby zdrowia jest w kwarantannie. Jeśli epidemia się zaostrzy, trzeba będzie jednak z tej kwarantanny dla lekarzy i pielęgniarek zrezygnować - tak uważa epidemiolog Janusz Kocik.
- Personel powinien po prostu pracować z chorymi tak długo, dopóki sami mieliby się nie pochorować, bo kwarantanna takich osób, bo doszło do kontaktu (z osobą zarażoną - przyp. red.), w prosty sposób eliminuje całe szpitale i całe oddziały z pracy. Nie chciałbym być kontrowersyjny w tym, co mówię, ale w scenariuszu pandemicznym jest to możliwe, że po ekspozycjach mimo wszystko powinniśmy dalej pracować - twierdzi epidemiolog prof. Janusz Kocik.
Nie będzie po prostu innego wyjścia, bo szpitale staną. Zaczyna brakować nie tylko ludzi, ale i krwi. To jeden z powodów, dla których szpital w Wieluniu już w tym tygodniu wykonał o jedną trzecią mniej zabiegów niż zwykle.
Odwoływane zabiegi
- Ortopedzi zasygnalizowali, że mają problem z zabezpieczeniem odpowiedniej grupy krwi do operacji wszczepienia protezy stawu biodrowego lub kolanowego. Bez zabezpieczenia w taką krew oni nie będą podejmowali ryzyka, bo gdyby trzeba było przetoczyć, nie mając krwi, to wiadomo, jakie by to było niebezpieczeństwo - tłumaczy Janusz Atłachowicz, dyrektor Powiatowego Szpitala w Wieluniu.
Narodowy Fundusz Zdrowia wyda lada moment komunikat z całą listą zabiegów, które powinny być wstrzymane we wszystkich szpitalach w całym kraju.
- Mówimy konkretnie o zabiegach ortopedycznych, o zabiegach dotyczących między innymi przełyku, dróg moczowych, endoprotezy, tak jak mówi ortopedia, wszędzie tam, gdzie wykorzystywana jest krew - wymienia Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
W obliczu pandemii COVID-19 wielu ludzi zrezygnowało z oddawania krwi, a poza tym nie wszyscy mogą ją teraz oddawać. Ci, którzy niedawno przebywali za granicą, otrzymali zakaz. Dlatego nowi dawcy są nie tylko mile widziani, ale wręcz pożądani.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN