Pracując w niewyobrażalnie ciężkich warunkach, każdego kolejnego dnia robią wszystko, by nas ratować. Niektórzy płacą za to najwyższą cenę. Koronawirus był przyczyną śmierci ponad 300 pracowników ochrony zdrowia w 2020 roku, w tym lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i położnych.
Liczby podane przez Ministerstwo Zdrowia są poruszające: koronawirus zabił już w Polsce 2 diagnostów laboratoryjnych, 4 felczerów, 12 farmaceutów, 16 ratowników medycznych, 19 położnych, aż 131 pielęgniarek i 154 lekarzy, w tym 16 lekarzy dentystów.
- Sam doświadczyłem zgonów dwóch moich kolegów, bardzo młodych. Jeden miał 45 lat, drugi miał 52 lata. To były osoby, które były zaangażowane w walkę z tą epidemią. Jest to sytuacja, która jest trudna. Po prostu jest to czas takiej wojny w służbie zdrowia, której od końca II wojny światowej nie mieliśmy - skomentował Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Internet pełen jest nekrologów pracowników systemu ochrony zdrowia. Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych nie nadąża zamieszczać kolejnych. Jeden z nich to nekrolog pielęgniarki Małgorzaty Wójtowicz ze szpitala w Gorzowie Wielkopolskim. Miała pięćdziesiąt lat.
- Zawsze była dyspozycyjna, pogodna, uśmiechnięta i, co najważniejsze, była bardzo lubiana przez naszych pacjentów. Na naszym oddziale to jest prawie 100 procent osób zaszczepionych, natomiast Gosia nie zdążyła się zaszczepić - powiedziała Renata Szczepankiewicz, pielęgniarka koordynująca na Oddziale Nefrologii i Transplantologii Klinicznej Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim.
Ponadto do kilkuset zgonów należy doliczyć dziesiątki tysięcy zakażonych: prawie 2000 diagnostów, ponad 25 tysięcy lekarzy i prawie 60 tysięcy pielęgniarek.
Apel lekarzy
- Znaczna część personelu nam się pochorowała. Mieliśmy taki okres, kiedy musieliśmy zamknąć całkowicie blok operacyjny, bo większość instrumentariuszek zachorowała bądź była w kwarantannie, także nie oszczędziło nas - przyznał dr Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego SP ZOZ w Krakowie.
Szczepienia zmniejszyły liczbę zakażeń i zgonów wśród pracowników medycznych, ale cały czas jest to grupa wysokiego ryzyka - ciężką pracą w ekstremalnych warunkach są wycieńczeni fizycznie i psychicznie.
- Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było tak ciężko, jak jest teraz - stwierdziła jedna z ratowniczek medycznych.
Stąd apel lekarzy u progu świąt.
- Za tymi ogromnymi liczbami kryją się łzy, kryje się ból, kryje się cierpienie, osamotnienie i tęsknota tych, którzy zostali. A przecież te święta, jak każde święta w polskiej tradycji, to święta rodzinne - powiedział prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Spędźmy je zatem w rodzinach bezpiecznie, aby jak najmniej narażać tych, którzy od roku ryzykują dla nas życie.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Klinka Kardiochirurgii, CSK MSWiA w Warszawie