Wśród ponad 250 tysięcy osób na kwarantannie od rana jest też premier Mateusz Morawiecki. Wiadomo, że w piątek miał kontakt z osobą zakażoną, ale nieznany jest jeszcze wynik jego testu. Za to zdaniem lekarzy - testu na zrozumienie sytuacji służby zdrowia nie zdał wicepremier Sasin.
Nawet, gdyby wtorkowy test nie potwierdził koronawirusa u premiera Morawieckiego, to jest za wcześnie, by cokolwiek wyrokować. - Dowiedziałem się, że w ubiegły piątek miałem kontakt z osobą, która przeszła pozytywny test na COVID-19. W związku z tym i zgodnie z zasadami sanitarnymi udaję się na kwarantannę - poinformował premier Mateusz Morawiecki.
Jeśli kontakt z zakażonym premier miał w piątek, to test, który wykonał we wtorek, niekoniecznie będzie w stu procentach wiarygodny. Więc jeśli nie pojawią się żadne niepokojące objawy, premier będzie cały czas w odosobnieniu w rządowym kompleksie, niedaleko kancelarii premiera. Jeden z budynków już jakiś czas temu został dostosowany do zdalnego działania na wszelki wypadek. Ma zainstalowaną całą aparaturę informatyczną. Podobną do tej, którą premier od wybuchu pandemii ma w swoim gabinecie.
Wynik testu premiera jest istotny również dla tych, z którymi Mateusz Morawiecki widział się od piątku, a tych spotkań trochę było. Chociażby w poniedziałek z ministrem rolnictwa. W niedzielę premier brał udział w spotkaniu, na którym obecny był Jarosław Kaczyński. Premier o tym, że potencjalnie może być zakażonym, wie jednak dopiero od wtorkowego poranka.
- Sanepid będzie podejmował decyzje, kto powinien zostać objęty kwarantanną - poinformował Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
Apel o współpracę
Żadne z wtorkowych spotkań premiera nie odbyło się twarzą w twarz. Ani spotkanie z samorządowcami o koronawirusie, ani posiedzenie rządu, ani spotkanie, na którym premiera z działań rządu odpytywała opozycja.
- Za stan, który mamy teraz, odpowiada polski rząd. Pełną odpowiedzialność dzisiaj ponosi za to pan premier Morawiecki - mówił Cezary Tomczyk z KP Koalicji Obywatelskiej, Platformy Obywatelskiej.
Apel o współpracę, który rząd skierował do opozycji, jest apelem w sytuacji, którą każdy ekspert i lekarz nazywa dramatyczną. We wtorek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 5000 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Wynik nie wskazuje na to, by najbliższe dni miały tę tendencję odwrócić.
- Premier Morawiecki mówił, że wirus jest w odwrocie. Wiemy, że wirus nie jest w odwrocie - opowiadał Tomasz Trela z KPP Lewicy, SLD.
Premier usłyszał od opozycji, a wcześniej od samorządowców, to co widać gołym okiem, gdy przekroczy się drzwi szpitala z oddziałem dla chorych na koronawirusa.
- To jest system, który jest niewydolny całościowo - uważa Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.
"Oczekujemy przeprosin"
- Będę apelował do personelu szpitala, by wytrzymał tydzień, dwa, bo mam obietnicę wojewody, że będą dodatkowe oddziały COVID-owe - mówił Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Trudno się apeluje do lekarzy, prosi ich o "wytrzymanie jeszcze trochę" i o "danie z siebie jeszcze więcej", gdy ci sami lekarze słyszą wtorkową wypowiedź wicepremiera Jacka Sasina.
- Problemem chociażby jest w tej chwili zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy - stwierdził na antenie Polskiego Radia Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych.
Dwie sekundy później wicepremier dodał, że chodzi tylko o część środowiska lekarskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy cały świat chucha i dmucha na lekarzy, polski rząd zarzucił jakiejś "części" z nich brak zaangażowania. Gdy wielu pracuje po kilkadziesiąt godzin bez przerwy, by było komu obsłużyć respirator.
- Oczekujemy przeprosin za te słowa, bo te słowa podważają i tak już wątłe morale wśród lekarzy - powiedział Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
- Wicepremier ośmiela się wypowiedzieć takie słowa. To jest nie tylko niedopuszczalne, to jest chamskie i bezczelne - uważa Bogdan Klich, senator z KP Koalicji Obywatelskiej, Platformy Obywatelskiej.
- Sądzę, że w tej chwili nie należy zwiększać niepotrzebnych konfliktów - twierdzi Jan Maria Jackowski, senator z KP PiS.
Lekarze napisali do premiera pismo z pytaniem, czy słowa Jacka Sasina to oficjalne stanowisko rządu.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN