W niedzielę Ministerstwo Zdrowia odnotowało 11483 nowych przypadków zakażenia koronawirusem - wyraźnie mniej niż w poprzednich dniach. To mógłby być powód do optymizmu, gdyby nie fakt, że w Polsce jest też wykonywanych mniej testów niż na początku listopada. Jednocześnie wciąż wysoki jest odsetek wyników pozytywnych w porównaniu do okresu wiosennego i letniego.
Czy koronawirus nadal atakuje, czy może nieco odpuszcza? Odpowiedzi szukamy w liczbach potwierdzonych zakażeń. W tym tygodniu (23-29 listopada) było ich 101150. Na początku miesiąca (2-8 listopada) - 166523. To znaczy, że mamy ogromny spadek liczby zachorowań - czy to dobry wniosek?
- Jaki jest wniosek? Że przypadków jest coraz więcej. A to, że jest mniej dodatnich wyników, wynika po prostu z mniejszej liczby wykonywanych testów. I tyle. Potwierdzają to obserwacje moich znajomych lekarzy rodzinnych. Oni mówią, że po prostu pacjenci, którzy nawet przez telefon są informowani, że powinni przyjść na test, na taki test się nie zgłaszają - twierdzi dr hab. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Faktycznie, liczba wykonywanych testów przez cały listopad maleje z dnia na dzień. Na początku miesiąca (2-8 listopada) wykonano ich 477828, w ostatnim tygodniu miesiąca (23-29 listopada) - 267744.
Boimy się pójść na test, a jak przytrafi się zakażenie, to czasami zbyt późno zabiegamy o pomoc.
- Coraz bardziej ci chorzy odwlekają ten moment, kiedy po wystąpieniu objawów kontaktują się z lekarzem, (...) co też niewątpliwie ma wpływ na dalszy przebieg i, niestety, również na liczbę zgonów - uważa dr Andrzej Trybusz, były główny inspektor sanitarny.
Na wykresach widać, że przez cały listopad rośnie właśnie liczba zgonów osób zakażonych. W pierwszym tygodniu miesiąca (2-8 listopada) zmarło 2089 pacjentów. W ostatnim tygodniu miesiąca (23-29 listopada) - 3411. Ta wysoka liczba zgonów według profesor Anny Boroń-Kaczmarskiej to, niestety, także efekt niewydolności służby zdrowia.
- Oczywiście, tworzy się szpitale mniej lub bardziej doposażone, ale zdecydowanie obsada personalna nie jest pełna, albo nie jest doskonała. Brakuje jednak specjalistów w dziedzinie chorób zakaźnych - komentuje wirusolog prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
Dobre wiadomości
Jest szansa jednak, że grudzień będzie lepszy. - Na pocieszenie należałoby przypomnieć takie prognozy epidemiologiczne, że jednak ten drugi peak zachorowań będzie też powoli w sposób naturalny wygasał, czyli przynajmniej zagrożenie życia ze względu na zakażenie SARS-CoV-2 będzie się zmniejszało - tłumaczy prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
Przed nami jeszcze zapowiadana "trzecia fala" pandemii w lutym i marcu.
Są jednak też inne dobre wieści. W porównaniu z ubiegłym rokiem aż o połowę spadła liczba zachorowań na grypę sezonową. O ile w zeszłym roku od września do listopada zachorowało na nią 1181243 osoby, o tyle w tym roku - 635518 osób, według danych zebranych do 22 listopada.
- Dużo ludzi przestrzega tego dystansu społecznego, nosi maseczki i myje ręce. (...) Dzięki tej pandemii obserwujemy trochę niższe zachorowania na grypę, co jest dobre, bo myślę, że byłoby bardzo nam ciężko poradzić sobie z pandemią i grypą w tym samym czasie - ocenia wirusolog Emilia Skirmuntt.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN