W ciągu ostatniej doby odnotowano niemal 26 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. W szpitalach przez pacjentów covidowych zajętych jest ponad 70 procent łóżek i respiratorów. W placówkach zaczyna również brakować tlenu medycznego.
Firmy produkujące tlen medyczny pracują pełną parą, a i tak mają problemy z zaspokojeniem potrzeb szpitali.
- W porównaniu do listopada (zapotrzebowanie - przyp. red.) wzrosło o 50 procent - mówi Marek Skajewski, współwłaściciel firmy Temis z Chojnic. - Cofając się do okresu przed pandemią, obserwujemy w niektórych szpitalach wzrost tlenu na poziomie piętnastokrotnym - dodaje.
Listopad był szczytowym miesiącem drugiej fali pandemii COVID-19, ale trzecia fala zdaje się być jeszcze gorsza.
W ciągu ostatniej doby odnotowano prawie 26 tysięcy nowych przypadków zakażeń koronawirusem, zmarło 419 osób. Jednak to nie te tragiczne dane budzą największe zaniepokojenie.
- Głównym powodem naszych zmartwień jest nie to, jak będzie rosła liczba zdiagnozowanych (osób - red.) tylko to, jak będą szybko zapełniały się łóżka szpitalne - podkreśla główny doradca premiera do spraw COVID-19 profesor Andrzej Horban.
Z opublikowanego przez Ministerstwo Zdrowia raportu wynika, że zajętych jest ponad dwadzieścia dwa i pół tysiąca łóżek covidowych - niewiele mniej niż w najgorszym dotąd listopadzie. Z kolei zajętych respiratorów jest 2245.
- Obecnie zajętość łóżek (covidowych - red.) kształtuje się na poziomie około 71 procent, a respiratorowych: 73 procent - przekazał rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Chorują coraz młodsi
Każdy pacjent pod respiratorem - to, jak mówi profesor Horban - porażka ochrony zdrowia. Śmiertelność tych osób jest ogromna i sięga 70 procent.
Dlatego od lekarzy znowu słyszymy, jak wiele zależy od nas samych, od przestrzegania prostych zasad, noszenia maseczek, dezynfekcji, zachowania dystansu. Nikt - może poza zaszczepionymi - nie może się czuć w miarę bezpiecznie.
Eksperci zwracają uwagę, że coraz częściej chorują młodsi. - Są to 30, 40-latkowie i niestety obserwujemy również zakażenia wśród dzieci młodszych uczęszczających do klas 1-3 - mówi Grzegorz Hudzik, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.
Młodzi ludzie, którzy są daleko w kolejce do szczepień, muszą teraz szczególnie uważać. Zwłaszcza, że - jak słyszymy - sytuacja jest naprawdę zła. W piątek najgorzej było na Mazowszu.
- Mamy przeznaczonych 98 łóżek dla pacjentów covidowych, w tym 12 tak zwanych łóżek respiratorowych i niestety ze smutkiem muszę powiedzieć, że wszystkie są zajęte - informuje Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego w Warszawie.
Odpowiedzią na braki łóżek i sprzętu są szpitale tymczasowe - w Katowicach kolejny moduł placówki został uruchomiony w środę. - Szpital jest przygotowany na 500 miejsc. Są łóżka, jest sprzęt, będzie potrzebna jedynie kadra - zaznacza Alina Kucharzewska ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
Można raczej mówić, że jest jedynie sprzęt i łóżka, a brakuje najważniejszych osób - kadry. W jednym z katowickich szpitalu jest problem, o czym anonimowo opowiedział "Faktom" TVN jeden z pracowników.
- Na 140 pacjentów na odcinku internistycznym mamy około pięciu pielęgniarek. Natomiast na odcinku OIOM-owym 20 chorymi zajmuje się około 4-5 pielęgniarek - mówi pracownik, który chce pozostać anonimowy.
W najbliższych dniach w Polsce mają zostać otwarte kolejne szpitale tymczasowe.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN