Czy narty w tym sezonie to żart, czy możliwy scenariusz? Czy wyjazd w góry będzie bezpieczny? Czy bezpieczne będzie wejście na narciarski wyciąg, albo do kolejki gondolowej? Co prawda ferie zaczynają się za trzy miesiące, ale już teraz warto zapytać o to, jak mogą wyglądać.
Choć najbliższa przyszłość turystyki wygląda dość mgliście, warto zadać pytanie, czy w pandemii możemy planować zimowe wyjazdy? Czy sezon dla turystów i tych co z nich żyją może być udany?
- W zeszłym roku o tej porze święta, sylwester, ferie... to było już zajęte - mówi Marcin Byrtek, właściciel "Willi Księżówka" w Wiśle.
- U mnie na święta to już prawie jest pełno. Na sylwestra też się pomału grafik zapełnia - opowiada Elżbieta Porębska, właścicielka pensjonatu "Moje Tatry" w Białym Dunajcu.
- Jestem przygotowany na turystów. Oczywiście potrzebuję tylko minusowej temperatury i zaczynam śnieżyć - zapewnia Tomasz Stanek z pensjonatu "PrzyStanek Bavaria" w Karpaczu.
Patrząc na to, co dzieje się na górskich szlakach i wspominając wakacje, można się spodziewać, że Polacy zimowy wypoczynek w czasie pandemii planować będą w kraju.
- Mimo wszystko chcemy odpoczywać blisko domu. Zawsze wtedy czujemy się bezpiecznie, możemy szybko wrócić do naszego domu - tłumaczy Grzegorz Cendrowski z Polskiej Organizacji Turystycznej.
- Sezon letni był dla polskiej turystyki można powiedzieć bardzo dobry, ale oczywiście na przykład hotele, tak zwane "miejskie", hotele "eventowe", hotele naprawdę wysokiej klasy świeciły pustkami i świecą dalej niestety pustkami - wskazuje Marek Kamieński, ekspert do spraw sportu i turystyki z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.
Strach przed lockdownem
Właściciele pensjonatów i stacji narciarskich robią swoje. Przygotowują sprzęt i COVID-owe zabezpieczenia.
- Jeżeli chodzi o kolejkę czteroosobową, to będą mogły jechać na niej cztery osoby. Natomiast będą miały obowiązek zasłaniania ust i nosa. To samo, jeżeli chodzi o wyciągi orczykowe - tłumaczy Klementyna Gąsienica-Byrcyn ze Szkoły Narciarskiej "HSki" w Zakopanem.
- Modlimy się tylko, żeby nie doszło do lockdownu, bo jeżeli dojdzie do lockdownu, zostanie wszystko pozamykane, to wtedy my wszyscy padniemy, a jak my padniemy, to Polska też się rozleci - mówi Tomasz Stanek.
Pocieszające, że zimowe sporty i tak wymuszają dystans czy zakrywanie twarzy. Narciarz w kominiarce nie tylko mniej zmarznie. - Kask, przede wszystkim kominy bądź bufki, którymi można bardzo szybko zakryć usta. Rękawiczki, w ogóle całe okrycie. To również powoduje, że to ryzyko transmisji po prostu będzie małe - wyjaśnia Klementyna Gąsienica-Byrcyn.
Na nartach, zwłaszcza biegówkach, dystans jest oczywisty. Piesze wędrówki też mogą wyjść na zdrowie.
- Są piękne, duże, otwarte przestrzenie. Bardzo często u nas wieje silny wiatr, stąd jest częsta w związku z tym wymiana mas powietrza. To są rzeczy, na które turyści coraz więcej zwracają uwagę - wskazuje Aneta Kubiela z referatu promocji miasta Urzędu Miejskiego w Szklarskiej Porębie.
Ferie nad morzem to może być tegoroczne odkrycie. Ratunkiem dla turystycznych miast są weekendy.
- Zachęcamy właśnie do tego, co robią turyści zagraniczni, do "city breaków", żeby wyjeżdżać na weekendy, żeby zwiedzać. Jeśli my nie pomożemy, rzeczywiście w wielu innych miastach może być ciężko - apeluje Grzegorz Cendrowski.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24