Z opublikowanych w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny danych wynika, że w pierwszym kwartale tego roku zmarło aż o 31 tysięcy osób więcej niż w pierwszym kwartale roku 2020. Wysoka śmiertelność w Polsce spowodowała, że na pogrzeby trzeba czekać czasami tygodniami, a producenci trumien nie nadążają z produkcją.
Ci, którzy w szpitalu odchodzą na zawsze, jeśli są w stanie, ostatnie słowa przekazują medykom. Każdego dnia na każdym oddziale, na każdej zmianie, jest wyznaczony lekarz, który musi przekazać złe wieści rodzinie. Czasami to jest kilka takich rozmów dziennie.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
- Przedstawiamy się, skąd dzwonimy, wiedzą, która jest godzina, i jeszcze zanim powiemy, o co chodzi, to już słychać: nie, nie, proszę mi tego nie mówić, tylko proszę nie mówić tego - opisuje Tomasz Karauda, lekarz Oddziału Chorób Płuc w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Łodzi.
Nawet jeśli do ostatniej chwili towarzyszy im uścisk dłoni lekarza, pielęgniarki lub ratownika, to ci, którzy przegrywają z COVID-19, odchodzą w samotności. Bez pożegnania.
Rodzina nie może wejść do prosektorium, by rozpoznać ciało. Najczęściej musi wystarczyć zrobione w kostnicy zdjęcie.
- Musimy upewnić rodzinę, że w trumnie jest na pewno ta osoba bliska. Oni z całą tą sytuacją zostają dalej, oni mogą żyć w niepewności, czy na pewno tam jest ten ich bliski, kiedy oni nie widzieli go w szpitalu, od momentu zabrania przez pogotowie czy dowiezienia do szpitala - opisuje Adam Ragiel z Polskiego Centrum Szkolnictwa Funeralnego.
Producenci trumien nie nadążają z produkcją
Nowo utworzone aleje na polskich cmentarzach COVID-19 zapełnia błyskawicznie. Nekropolie w największych miastach od początku roku powiększyły się nawet o jedną czwartą.
Czas oczekiwania na pochówek jest różny w różnych miejscowościach. Obecnie to minimum tydzień. Najczęściej około 10 dni. Maksymalnie nawet do trzech tygodni.
- Od momentu, kiedy nastąpiła pandemia, nie było sytuacji, żeby było takie spiętrzenie osób zmarłych - przyznaje Grzegorz Janczak, dyrektor Miejskiego Zakładu Pogrzebowego w Pabianicach.
W produkujących trumny stolarniach brakuje rąk do pracy i materiałów. Nawet największy producent trumien w Polsce, a zarazem jeden z największych w Europie, nie nadąża z zamówieniami. Te przyjęte dziś jest w stanie wykonać za prawie trzy miesiące.
- Hurtownie zawsze mają magazyny pełne, tak żeby mogły szybko obsłużyć zakłady pogrzebowe. W tej chwili magazyny hurtowników są puste, ponieważ od wielu miesięcy borykamy się z dużo większym zapotrzebowaniem na trumny, aniżeli producenci są w stanie wyprodukować - tłumaczy Tomasz Kilarski, producent trumien.
Z opublikowanych w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny danych wynika, że w pierwszym kwartale tego roku zmarło aż o 31 tysięcy osób więcej niż w pierwszym kwartale roku 2020. 70 procent nadmiarowych zgonów w 2020 roku dotyczyło osób zakażonych koronawirusem.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24