Państwo Kowalscy i państwo Grochowscy z Tarczyna po raz kolejny wsiedli w swoje samochody, by się zaszczepić na COVID-19. Tym razem w Wałbrzychu przyjęli drugą dawką. Oba małżeństwa cierpią lub cierpieli na choroby nowotworowe, więc zależało im na czasie. Woleli przejechać setki kilometrów, by szybciej się zaszczepić, niż czekać na termin w bliższej placówce.
Państwo Kowalscy na szczepienie w Wałbrzychu jechali z okolic Tarczyna, ponad 420 kilometrów.
- Syn prowadził i przyjechał z nami z tego względu, że po szczepionce można się różnie czuć, więc prowadzić może byłoby niebezpiecznie. A tak zawiezie nas bezpiecznie do domu - tłumaczy Zbigniew Kowalski.
Czytaj więcej: Szczepienia na COVID-19 - raport tvn24.pl
Zaledwie 2 godziny później, w tym samym punkcie w wałbrzyskiej Starej Kopalni, po drugą dawkę szczepionki przeciwko COVID-19 zgłosili się sąsiedzi pani Elżbiety i pana Zbigniewa. Ich droga do odporności była jeszcze dłuższa, bo jechali prosto z sanatorium w Kołobrzegu, czyli niecałe 500 kilometrów.
"Dla zdrowia warto dużo"
Zdecydowali się na tak daleką podróż, bo chcieli zaszczepić się jak najszybciej, a na termin w miejscu zamieszkania nie mogli liczyć. Mimo zapewnień rządzących.
- Że na Narodowym tyle się szczepień robi. Po prostu złość mnie wzięła. Niestety, w wielkiej stolicy nie mogliśmy tego zrobić, ani w okolicach, w Mazowieckim w ogóle - wyjaśniała 13 marca Elżbieta Kowalska. - Myśmy obdzwaniali Grodzisk i Radom, gdziekolwiek, no, niestety, na razie nie było. A ja zapisywałam się na szczepienie 11 stycznia - tłumaczyła tego samego dnia Aleksandra Grochowska.
Zależało im na czasie, bo ciężko chorują. U pani Elżbiety miesiąc przed pierwszym szczepieniem zdiagnozowano nowotwór szpiku kostnego. Jej mąż walczy z rakiem płuc. Po chorobach nowotworowych są także państwo Grochowscy.
- Dla zdrowia warto dużo. Także, jeżeli jest ten wybór i jest ta możliwość, mąż czuł się w miarę dobrze, sąsiad również jest mobilny, byliśmy w stanie jakoś sobie to połączyć - mówiła w marcu pani Aleksandra.
- W tym wieku trzeba dbać o to zdrowie. Jest szansa, że człowiek mniej będzie odczuwał, jeśli by coś się stało - stwierdził wówczas Zbigniew Kowalski.
Wyboru Wałbrzycha nie żałują. Wiedzą, że wielu mniej mobilnych seniorów takiego wyboru nie miało. Wszystkich jednak do szczepień zachęcają - bez względu na czas i miejsce.
- Jest spokój ducha. Chcę być bezpieczny dla siebie i dla kogoś - mówi Wojciech Grochowski. - Bardzo zachęcamy wszystkich, żeby się zaszczepili, bo po prostu będą bardziej odporni - podkreśla Elżbieta Kowalska.
Autor: Paulina Chacińska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24