Test antygenowy już w karetce? I dla pacjentów, i dla systemu to dobra wiadomość, bo to duże ułatwienie. Zrobi go ratownik i od razu będzie wiadomo czy chory ma koronawirusa, czy też nie. Od razu też będzie wiadomo, czy trzeba wieźć go do szpitala zakaźnego.
Już w karetce ratownik będzie mógł zrobić pacjentowi szybki test - tak chce Ministerstwo Zdrowia. Jak stwierdził sam minister Adam Niedzielski - chodzi o to, żeby zespoły ratownictwa medycznego działały w sposób sprawniejszy i żeby karetka dojeżdżała szybciej. Dodatkowo żeby nie było już kolejek, gdy przed szpitalami tłoczą się karetki z pacjentami, z którymi nie wiadomo co zrobić.
- Problemem w tym momencie izb przyjęć i SOR-ów jest to, że nie wiemy, z jakim pacjentem mamy do czynienia - mówi doktor Jan Nowak ze Szpitala Specjalistycznego imienia J. Dietla w Krakowie.
Test pomoże odróżnić pacjentów ujemnych od dodatnich już na etapie rozmowy ratownika w karetce z lekarzem w szpitalu.
- To da nam konkretne narzędzie w rozmowie z lekarzem - tłumaczy Ariel Szczotok, ratownik medyczny.
- Nie mając testów antygenowych, musimy pojechać najpierw do pierwszego lepszego szpitala, w którym taki test byłby wykonany - wyjaśnia Oliwier Adamczewski, ratownik medyczny.
"Rozpoznajemy chorobę i już wiemy, co dalej z nim mamy robić"
Testy antygenowe już wykonuje się na SOR-ach i izbach przyjęć. Teraz pacjent wynik będzie miał zanim do szpitala dowiezie go karetka.
- Wynik wiarygodny jest po 15 minutach. W tym czasie oczywiście pacjent jest transportowany do szpitala - mówi doktor Janusz Sokołowski ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Szpital będzie wiedział, jak zająć się pacjentem.
- Jeżeli by pacjent już wstępnie był zidentyfikowany w karetce jako dodatni, no to my u niego rozpoznajemy chorobę i już wiemy, co dalej z nim mamy robić - wyjaśnia doktor Jan Nowak.
Ratownicy medyczni czekają na przepisy wyjaśniające, w jakich konkretnych przypadkach ten test ma być zastosowany w ambulansie. Zastanawiają się również, czy szybki test w karetce nie przysporzy i tak przeciążonym zespołom zbędnych wyjazdów do co sprytniejszych pacjentów.
- Będą dzwonić po to, żeby sprawdzić, czy akurat ta infekcja, która ich trawi od kilku dni, nie jest właśnie infekcją SARS-CoV-2 - uważa Ariel Szczotok.
Test antygenowy to pobranie wymazu z nosa.
- Jest skierowany do pacjentów z objawami infekcji dróg oddechowych - tłumaczy doktor Jan Nowak.
Wynik dodatni - z bardzo dużym prawdopodobieństwem - oznacza zakażenie koronawirusem. Ale wynik negatywny pewności nie daje. Trzeba go potwierdzić metodą PCR. Ratownicy będą mogli robić testy w karetkach następnego dnia po ogłoszeniu przepisów, które teraz procedowanie są w skróconym trybie.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24