Minister zdrowia nie pozostawił złudzeń - nie będzie zmiany terminu i wydłużenia ferii. Za wszelką cenę trzeba uniknąć trzeciej fali pandemii. Restrykcje pozostają, a ich przestrzeganie będzie kontrolowane. W miniony weekend kontrole odbywały się w galeriach handlowych i na stokach narciarskich.
Entuzjaści sportów zimowych ruszyli na stoki, a wraz z tym rozpoczęły się kontrole.
- Weekend, pod kątem stoków narciarskich, szanowni państwo, był weekendem, kiedy te standardy sanitarno-epidemiologiczne był wypełniane - poinformował Wojciech Andrusiewicz z Ministerstwa Zdrowia.
Nie było mandatów. Jeśli już to pouczenia, które zwykle dotyczyły tego, by poprawić maseczkę. Policjanci obecni na stokach rejestrowali tylko wykroczenia typowe dla ludzi spragnionych śniegu, prędkości i efektownych ślizgów.
- Efekt naszych weekendowych działań to jest 30 pouczeń z katalogu FIS (Międzynarodowa Federacja Narciarska - przyp. red.). Zazwyczaj była to zbyt szybka, zbyt agresywna jazda, gwałtowna zmiana kierunku - informuje asp. sztab. Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Nie oznacza to, że po tym jednym weekendzie zmieni się kierunek działań rządu. Minister zdrowia w poniedziałek rano - dopytywany o to, czy może hotele na ferie zostaną otwarte i czy może w ogóle zmieni się termin ferii - jednym zdaniem pozbawił złudzeń i narciarzy, i hotelarzy.
- Będę w tej sprawie nieugięty, bo zdecydowanie najważniejszym celem jest to, żeby przywracać normalność. Nie tylko w okresie ferii. Nie chciałbym, żeby przywracanie normalności w czasie ferii odbiło się za chwilę czkawką - powiedział na antenie radia RMF FM minister Adam Niedzielski.
Społeczna odpowiedzialność
Czkawką - pozostając w retoryce ministra - nie odbiło się też otwarcie galerii. Nie tylko dlatego, że policja i służby sanitarne skrupulatnie sprawdzały, czy przestrzegane są zasady dotyczące liczby osób w sklepach, dezynfekcji i noszenia maseczek.
- Łącznie przez ten cały weekend skontrolowaliśmy ponad 57000 placówek handlowych, galerii i różnego rodzaju innych sklepów. I trzeba powiedzieć, że należy się ogromna pochwała. Zarówno dla administratorów tych obiektów, jak i dla Polaków, bo stwierdziliśmy bardzo mało wykroczeń - mówi insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Bardzo mało, czyli ponad 1200 wykroczeń na prawie sześćdziesiąt tysięcy kontroli. Nałożono ponad 900 mandatów. Służby sanitarne też nie miały powodów, by karać właścicieli sklepów i ich klientów.
- Przez ten weekend organy inspekcji sanitarnej nałożyły 11 mandatów zaledwie i w dwóch przypadkach wydano decyzje administracyjne, czyli tutaj już są te kary wyższe niż zwykle - przekazał Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
W obu przypadkach chodziło o nieprzestrzeganie zapisów dotyczących liczby osób, które jednorazowo mogą przebywać w sklepie.
Generalnie jest lepiej, bo - jak mówią i kontrujący, i kontrolowani - zdaliśmy sobie sprawę, że to od nas wszystkich zależy, kiedy wrócimy do normalności.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24