Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi, że nie damy zabrać sobie wolności chodzenia na grzyby. Są jednak wolności, które dzięki PiS-owi już dawno zniknęły.
Na rodzinnym pikniku PiS-u w Chełmie Jarosław Kaczyński tym razem ostrzegał przed prywatyzacją i sprzedażą lasów. Wszystko po tym, jak opozycja wygra wybory i na takie działania pozwoli urzędnikom z Brukseli. - (W Europie - przyp. red.) bardzo rzadko można spotkać las, do którego się spokojnie wchodzi. My tę wolność mamy, chodzimy na grzyby. Ogromna część Polaków chodzi na grzyby. Chodzimy tam, żeby wypocząć, żeby się przejść. W najróżniejszych celach (...) To jest część naszej wolności i nie damy sobie tej wolności zabrać - stwierdził prezes PiS.
Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego skomentował Donald Tusk. "Kaczyński oświadczył, że stawką tych wyborów jest wolność grzybobrania. Trochę dziwnie się czuję, mając takiego rywala..." - napisał przewodniczący PO w portalu X (dawniej Twitter). Tyle że Jarosław Kaczyński już zupełnie poważnie przekonywał uczestników pikniku, że to za rządów PiS Polska stała się jedną z ostatnich wysp wolności - nie tylko w Unii, ale i na świecie. - Warto bronić tej naszej pozycji wyspy wolności. Wyspy wolności i demokracji - podkreślił prezes rządzącej partii.
Jak jednak wygląda rzeczywistość? W rankingu wolności prasy spadliśmy od początku rządów PiS z 18. na 57. miejsce. W indeksie demokracji - z 40. na 46., a w europejskim rankingu badającym poziom równouprawnienia osób LGBT+ Polska po raz czwarty zajęła ostatnie miejsce wśród krajów Unii. O tych twardych danych Jarosław Kaczyński już nie mówił.
Wyspa wolności?
- Dla nich to jest wyspa i oaza wolności, bo robią, co chcą i kradną na potęgę - uważa Monika Rosa z Nowoczesnej. Posłanki opozycji wyliczają konkretne przykłady, przekonując, że od ośmiu lat wolności obywatelskie są w Polsce ograniczane a nawet łamane. Chodzi o te osobiste - dotyczące kobiet, sędziów, prokuratorów, nauczycieli czy uczestników antyrządowych demonstracji - ale i wolności słowa, a ostatnio też badań naukowych. - Wolność, w której kobiety nie mogą decydować o sobie i swoim ciele, a jak podejmują decyzję jakąś w ich życiu, na przykład o przerwaniu ciąży, to w gabinecie lekarskim czeka na nich policja - mówi Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska.
- Wyspa wolności jest wtedy, kiedy w Polsce ludzie, niezależne od tego, jakie mają poglądy polityczne, do jakiej partii należą, mają takie same, równe prawa - dodaje Agnieszka Pomaska z PO.
Posłanka Platformy nawiązuje tu do konferencji pod hasłem "Pilnuj wyborów", którą w piątek opozycja zorganizowała przed głównym wejściem do Muzeum Zamkowego w Malborku, gdzie z wizytą przebywał akurat wicepremier Piotr Gliński. To on uznał, że spotkanie opozycji jest nielegalne i zawiadomił policję. - Nasza konferencja nie była nawet o panu ministrze Glińskim. Jemu się nie spodobało, że obywatelki i obywatele naszego kraju chcą pilnować tych wyborów, żeby te wybory przynajmniej w dniu ich przeprowadzenia były uczciwe - podkreśla Agnieszka Pomaska.
- Jego (Kaczyńskiego - przyp. red.) słowa o wolności są rzeczą bardzo bezczelną - mówi Krzysztof Brejza z PO.
Senator Brejza wraz z żoną od miesięcy jeżdżą po kraju, organizując spotkania. Opowiadają na nich o tym, jak władza PiS-u wykorzystując służby podsłuchiwała i śledziła nie tylko ich polityczne, ale i prywatne życie. - Chodzi o to, żeby kontrolować wszystkich obywateli, a ludzi niepokornych, niepokornych lekarzy, niepokornych opozycjonistów, prawników, kompromitować materiałami - tłumaczy Krzysztof Brejza.
Kluczowe dla oceny wolności i demokracji jest dziś pytanie o to, czy władza w Polsce jest odpowiednio kontrolowana przez prokuraturę i służby. Oraz czy to wciąż są niezależne instytucje.
Źródło: Fakty TVN