Jaki może być cięższy zarzut w stosunku do premiera niż uznanie, że doprowadza do utraty części polskiej suwerenności? To nie był zarzut stawiany przez opozycję, a wiceministra. Jedni uznają, że to powód do jego dymisji, inni - że raczej potwierdzenie słuszności opisu: wróg, śmiertelny wróg, partner koalicyjny.
To jest bardzo dziwna sytuacja, by politycy PiS nie odpowiadali na otwartą krytykę i pretensje ze strony członka swojego obozu politycznego.
Mówiąc o ostatnim szczycie europejskim, Jarosław Kaczyński, lider Zjednoczonej Prawicy, przekonuje, że zrobiliśmy wszystko, żeby obronić polską suwerenność, że dzisiaj jest ona lepiej chroniona niż przed porozumieniem, a porozumienie jest jak szabla, której w razie ataku na nas też będziemy mogli użyć.
Tymczasem wiceminister aktywów państwowych w rządzie Zjednoczonej Prawicy o rezultacie szczytu mówi, że "doprowadzi do odebrania Polsce części suwerenności, takie są fakty". - To rozporządzenie nie zostało zmienione nawet o przecinek - zwrócił uwagę Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, mówiąc o rozporządzeniu Rady i Parlamentu Europejskiego w sprawie mechanizmu praworządności.
Tu nie ma mowy o nieporozumieniu - słowa Jarosława Kaczyńskiego opublikowano jeszcze w piątek, w poniedziałek coś dokładnie odwrotnego, i to w tonie pretensji, mówił Janusz Kowalski. Znając zwyczaje obozu władzy, gdzie słowo prezesa jest święte, wiceminister powinien natychmiast się z tych słów wycofać albo przygotować do dymisji. Nie wycofał się i nigdzie się nie wybiera.
Jak Janusz Kowalski może być w jednej koalicji z PiS? - Jak widać, możemy - odpowiada poseł PiS Marek Suski. - Nie widzę powodu, dla którego miałbym się podawać do dymisji - powiedział na antenie RMF FM Janusz Kowalski.
Opozycja się śmieje
Jeszcze w weekend Janusz Kowalski, jak sam twierdzi, namawiał kolegów z Solidarnej Polski do zerwania koalicji. No i co teraz? Może opozycja podpowie.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk, na pytanie o wiceministra reaguje śmiechem. - Jeśli pan mówi o Januszu Kowalskim, to po prostu nie sposób nie zauważyć, że jest to "zaplecze intelektualne" tego rządu, i dlatego się śmieję - tłumaczy.
Janusz Kowalski w 2005 roku starał się dostać do Sejmu jako kandydat Platformy Obywatelskiej, ale wcześniej i później próbował szczęścia z Prawem i Sprawiedliwością.
Teraz, gdy rząd apeluje, by się szczepić na COVID-19, Janusz Kowalski podkreśla, że to kwestia wolnego wyboru i dodaje, że sam się nie szczepi, bo COVID-19 już przeszedł. To kolejny dzień, gdy politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry otwarcie i bez ogródek mówią zupełnie co innego niż ich większy koalicjant.
Pojawiła się we wtorek rano nieoficjalna informacja, że Kowalski ma być wyrzucony z rządu, ale Zbigniew Ziobro odpowiedział, że to plotka.
Weta w Brukseli nie było, śmierci - politycznej, oczywiście - w Warszawie też ma nie być.
- Straci posadę, to zyska fuchę, bo granicą lojalności Solidarnej Polski jest brzeg koryta, przy którym od już sześciu lat stoją - uważa wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL.
Pytanie jednak, czy brakuje politycznej woli lub siły, by uporządkować szeregi obozu władzy.
- Widać wyraźnie, że to było stołki albo śmierć i wygrały stołki zdecydowanie - komentuje lider Nowoczesnej Adam Szłapka. - Wspólnota interesów trwa i trwa mać - ocenia poseł PSL Marek Sawicki.
PiS już raz okazało się bezsilne wobec Mariana Banasia. Szefa NIK przed odwołaniem chroniły jednak zapisy konstytucji. Polityków Solidarnej Polski chroni arytmetyka sejmowa i widmo upadku rządu, które oznacza jednak problem zarówno dla Jarosława Kaczyńskiego, jak i Zbigniewa Ziobry.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24