Komornik zajął niemal pół miliona złotych na koncie gminy Białystok. To nie gmina miała długi, ale jeden z jej mieszkańców, który zmarł. Zmarły nie miał żadnych spadkobierców. Gdyby miasto dopełniło formalności, mogłoby się uchronić przed najgorszym.
Nie wiadomo, czy ktokolwiek opiekuje się jego grobem, bo żadnych bliskich w chwili śmierci nie miał. Mieszkaniec Białegostoku zmarł sześć lat temu, ale jego spuścizna wciąż jest obciążeniem dla spadkobiercy.
- Na koncie miasta zajęte zostało 470 tysięcy złotych z tytułu spłaty długu osoby, która niedawno zmarła i nie zostawiła po sobie spadkobiercy - przekazuje Urszula Boublej z Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Komornik zajął prawie pół miliona z pieniędzy mieszkańców Białegostoku, bo to tamtejszy samorząd musiał przejąć nie tylko majątek zmarłego, ale przede wszystkim jego długi.
Jak gminy mogą się zabezpieczyć przed komornikiem?
- Jeżeli nie ma spadkobierców albo wszyscy spadkobiercy ustawowi odrzucą spadek, to gmina musi ten spadek przyjąć. Nie można odrzucić tego spadku - wskazuje Maria Tumielewicz, adwokatka.
Gminy mogą się zabezpieczyć przed komornikiem. Wystarczy, że samorząd stworzy tak zwany spis inwentarza, czyli listę rzeczy, które zmarły po sobie zostawił. - Dzięki temu odpowiadamy za długi tylko do wysokości tego, co zmarły posiadał - mówi Izabela Kozicka-Prus z Urzędu Miasta w Gdańsku.
Dlaczego Białystok tego spisu do dziś nie zrobił - nie wiadomo. Prezydent miasta Tadeusz Truskolaski odmówił rozmowy z "Faktami" TVN. - Miasto miało bardzo dużo czasu na to, żeby odpowiednio zareagować. Złożyło skargi i te skargi zostały oddalone - zauważa Przemysław Małecki, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.
Podobne problemy miał burmistrz Żerkowa w Wielkopolsce. Gmina po śmierci jednego z mieszkańców odziedziczyła wartą milion 700 tysięcy złotych rezydencję, ale z hipoteką i długami większymi niż wartość nieruchomości. - Straciliśmy, jako gmina, około pół miliona złotych - przyznaje burmistrz miasta Żerków Michał Surma.
Czasem gminy dziedziczą atrakcyjne działki i złoto
Zwykle jednak takie bezpańskie nieruchomości to gratka dla samorządu. W Gdyni pod młotek trafi zrujnowany domek letniskowy nad jeziorem na Kaszubach. Do tego dwie atrakcyjne działki tuż przy marinie nad Martwą Wisłą. Kolejka chętnych do zakupu - długa.
- Mieliśmy też trzy spadki, w których było złoto. Nie była to łatwa operacja, ale to złoto udało się nam w końcu zbyć. I to nie była mała suma - przyznaje Agata Grzegorczyk z Urzędu Miasta Gdyni.
Białystok dopiero po zajęciu konta miasta przez komornika i utracie pół miliona złotych przygotowuje spis inwentarza zmarłego mężczyzny. Liczy na odzyskanie pieniędzy.
- Powinno zwrócić się ewentualnie do wierzycieli, którzy te środki otrzymali, dlatego że komornik tych wyegzekwowanych pieniędzy już nie ma - wskazuje rzecznik Przemysław Małecki. Dlatego białostoccy radni właśnie zmienili budżet na ten rok, by stratę pół miliona złotych uwzględnić.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24