Najwyższa Izba Kontroli prześwietliła fuzję Orlenu z Lotosem. W bilansie zysków i strat te drugie porażają, bo idą w miliardy złotych. Na dodatek - zdaniem NIK - powstało "istotne ryzyko dla bezpieczeństwa paliwowego Polski". Do nadal nieopublikowanego dokumentu dotarli dziennikarze "Czarno na białym" TVN24.
Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka czyta doniesienia o raporcie Najwyższej Izby Kontroli na temat fuzji Orlenu z Lotosem i komentuje je tak: "miała być wielka fuzja, a jest wielka wyprzedaż narodowego majątku".
Jeszcze niejawny raport NIK-u cytują tvn24.pl i Business Insider. Wynika z niego, że część Lotosu sprzedana została Arabom po mocno zaniżonej cenie, a więc państwo straciło na transakcji miliardy. - Orlen sprzedał część Lotosu grubo poniżej wartości. Jak mówię grubo, to mam na myśli 7 miliardów 200 milionów złotych - informuje Łukasz Frątczak, dziennikarz "Czarno na białym" TVN24.
Lotos po fuzji z Orlenem praktycznie zniknął z rynku. Większość wchłonął Orlen, a część sprzedano Saudi Aramco, co już nie raz udowadniano, znacząco poniżej rynkowej wartości. Część stacji Lotosu przejął węgierski MOL. To wszystko spowodowało potencjalne niebezpieczeństwo dla państwa.
Czytaj więcej: Jak doszło do sprzedaży Lotosu? Znamy pełny raport NIK
- Pojawiły się "istotne ryzyka", jak podkreśla NIK, dla bezpieczeństwa paliwowego Polski - wskazuje Bartek Godusławski, dziennikarz Business Insider. - Ta cała transakcja, cała ta fuzja była - nie boję się tego powiedzieć - transakcją przestępczą - uważa dr Dariusz Wieczorek, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego.
Najwyższa Izba Kontroli już dziś nie wyklucza wniosków do prokuratury i dalszych kontroli. - Jest duża szansa, że pojawimy się jeszcze w Orlenie - informuje Marcin Marjański z Najwyższej Izby Kontroli. - Ktoś na tej transakcji po prostu zrobił deal życia. Pytanie, kto. Myślę, że organy ścigania powinny bardzo wnikliwie przyjrzeć się tej sprawie - mówi wiceminister infrastruktury.
PiS obwinia Komisję Europejską
Fuzja z Lotosem była oczkiem w głowie Daniela Obajtka. Prezesa Orlenu nadzorował ówczesny minister Jacek Sasin, zresztą do tego NIK też ma zarzuty, bo Sasin miał wydać pozytywną rekomendację do fuzji nie znając umów i dokumentów.
- Nasi poprzednicy tak się szczycili, że będą przywracać srebra narodowe, a oni je w tym wypadku wyprzedali - zaznacza Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej.
Orlen odpiera zarzuty. Pisze, że "wycena i sprzedaż aktywów Lotosu odbyła się na rynkowych warunkach", wyceny przeprowadzili niezależni doradcy, a "cały proces został przeprowadzony z poszanowaniem przepisów prawa".
PiS z kolei dezawuuje całą kontrolę i uważa, że winna jest Unia Europejska. - To nie jest już żaden NIK, to nie jest żaden raport. Oni zdeprecjonowali całą Izbę - uważa Waldemar Buda, poseł prawa i Sprawiedliwości. - Bardzo niekorzystne warunki połączenia zostały przedstawione przez Komisję Europejską - dodaje Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Nie jest to prawdą, bo Bruksela nigdy nie kazała Orlenowi wchłaniać Lotosu. - Winni, którzy podejmowali decyzje, mając świadomość, że narażają na szwank Skarb Państwa, będą z tego tytułu ponosić odpowiedzialność - oświadcza Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Dymisja Obajtka?
Nowa władza wzywa Daniela Obajtka do dymisji. On sam jeszcze niedawno deklarował rezygnację ze stanowiska, jeśli w Polsce zmieni się władza. - Mam swój honor i mam swoją godność - podkreślał w kwietniu 2023 roku Obajtek. Do tej pory jednak nie odszedł. - Okazuje się, że honor pana Obajtka nie jest nic warty - ocenia Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny.
6 lutego zbierze się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Orlenu, to wtedy mogą zapaść kluczowe decyzje personalne. - Walne zmieni radę nadzorczą, a rada nadzorcza zmieni prezesa - sugeruje Marek Sawicki, marszałek senior.
Dni Obajtka są więc w Orlenie policzone. - Polskie społeczeństwo nie godziło się na to, żeby on za bezcen, za darmo na dobrą sprawę jak patrzymy, oddawał 30 procent udziałów rafinerii - zaznacza Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Danielem Obajtkiem może też szybko zająć się prokuratura, bo NIK poskarżyła się, że Obajtek nie wpuszczał do Orlenu kontrolerów.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24