Tajny dokument sprzed lat jawny w kampanii wyborczej - Mariusz Błaszczak użył go w swoim wyborczym spocie. Dokument pochodzi z wojska i dotyczy działań na wypadek wojny. - Nie ma prawa nikt ujawniać dokumentów, które są częścią planu obrony państwa polskiego, który to plan został skorelowany i skoordynowany z planami NATO - podkreśla generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, na potrzeby kampanii wyborczej, odtajnił dokument dotyczący bezpieczeństwa Polski. To dokument sprzed 12 lat o nazwie "Plan użycia Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej Warta – 00101". Mariusz Błaszczak w specjalnym spocie nie pokazał całości planów. Wybrał trzy akapity, z których wyciągnął i na kolejnych konferencjach i w wywiadach na tle wojskowego sprzętu powtarzał jeden wniosek: że "rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski".
- Nikt, kto jest Polakiem, nie mógł planować oddania bez walki jakiejkolwiek części naszego terytorium - podkreśla Bogdan Klich, były minister obrony narodowej. - Minister kłamie jak pies i to jest takie kłamstwo, które, jak powiedziałem, ma charakter historyczny - dodaje.
- Nawet z tego kawałka tego jednego akapitu nie można takiego wniosku wyciągnąć, a z całego dokumentu można wniosek odwrotny wyciągnąć - podkreśla autor planu generał Mieczysław Cieniuch, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jak mówią generałowie - po pierwsze opublikowany fragment pokazuje jeden z wielu wariantów, które opracowuje każde wojsko, planując obronę swoich granic. Dodatkowo - o czym minister Błaszczak nie wspomina - to piąty, ostatni etap jednego z takich wariantów.
Drugi zarzut byłych wojskowych jest poważniejszy. - Nie ma prawa nikt ujawniać dokumentów, które są częścią planu obrony państwa polskiego, który to plan został skorelowany i skoordynowany z planami NATO - podkreśla generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Dostęp do takich dokumentów do tej pory miała w Polsce bardzo określona grupa osób, które mogły zapoznać się z ich treścią tylko w specjalnych warunkach, a nie w sztabie wyborczym. - Chce przeprosić moich kolegów ze Sztabu Generalnego, tę wąską grupę, która nawet w Sztabie Generalnym nie była znana, która zajmowała się planowaniem operacyjnym, bo nigdy nie myśleliśmy, że te dokumenty wyjdą do publicznej wiadomości - mówi generał Mieczysław Cieniuch.
Błaszczak: działania w imię prawdy historycznej
Minister Mariusz Błaszczak przekonuje, że ujawnił wszystko w imię "prawdy historycznej". Dla szefa MON nie ma znaczenia, że dokumenty dotyczą polskiego bezpieczeństwa, są publikowane wybiórczo i to w czasie, gdy za wschodnią granicą trwa prawdziwa wojna. - W imię pewnej takiej elementarnej uczciwości należało zdjąć klauzulę niejawności z tych dokumentów, co zrobiliśmy, i pokazać opinii publicznej, że Platforma Obywatelska to potworna obłuda. Że to hipokryci, którzy wyraźnie chcieli oddać pół Polski Rosji - mówi w rządowych mediach Mariusz Błaszczak.
- Nigdy, w żadnych planach, w żadnym scenariuszu ćwiczeń, nie było takiego zamiaru, aby oddać część Polski bez walki - odpowiada na słowa szefa MON generał Skrzypczak. - To jest skandal, że ktoś oskarża wojsko, że wojsko chciało oddać wschodnią część Polski - dodaje.
Minister Mariusz Błaszczak, występując w poniedziałek na konferencji prasowej, nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24