Co zrobić z politykami Suwerennej Polski? - takie pytanie miało paść na naradzie PiS i miał je zadać prezes partii Jarosław Kaczyński. Mateusz Morawiecki miał być dobrze przygotowany, miał mieć długą listę win i miał przekonywać do wyrzucenia członków Suwerennej Polski z obozu Zjednoczonej Prawicy. Prezes miał słuchać, ostatecznie polityków, ale nie wyrzucił.
Jak donosi Onet, na zebraniu władz partii Mateusz Morawiecki chciał wyrzucenia ziobrystów ze Zjednoczonej Prawicy. Suwerenna Polska miałaby odejść z klubu parlamentarnego PiS. Spowodowane jest to głównie ostatnimi wypowiedziami Patryka Jakiego, eurodeputowanego PiS. Jaki podczas nieobecności Zbigniewa Ziobry bardzo aktywnie promuje samego siebie, głównie kosztem Mateusza Morawieckiego, którego oskarża o wszelkie zło, w tym porażkę wyborczą. - Jeżeli będzie kolejny raz Morawiecki premierem, to ja państwu żadnej gwarancji nie daję, że nie będzie tak samo - mówił podczas jednego ze swoich ostatnich wystąpień Jaki.
Po trwającej ostatnie kilka dni otwartej awanturze między PiS a ziobrystami, gdy słyszeliśmy o frakcji krzykaczy w krótkich spodenkach, która pasożytuje na PiS-ie, pasożytowanie to mogło się skończyć, ale Morawieckiemu kierownictwo PiS-u miało jednak odmówić. Ale jednocześnie był to sygnał ostrzegawczy dla polityków Suwerennej Polski.
- Mamy do czynienia, tak naprawdę, z polityczną ploteczką, trudno, żebym ja się do tego odnosił - tak Radosław Fogiel, jeden z polityków PiS-u, niczego nie potwierdza, ale i niczemu nie zaprzecza w sprawie doniesień o przebiegu narady w PiS. - Posiedzenia prezydium komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości są posiedzeniami wewnątrzpartyjnymi - dodaje poseł.
Inny polityk PiS mówił, że o sytuacji nie słyszał, ale jednocześnie komentuje. - Ta ostatnia sytuacja pokazuje, że nie wolno uderzać we własny obóz - ocenia Waldemar Buda, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Ja staram się z nikim nie kłócić. Moja misja to jest misja przewodniczącego klubu parlamentarnego, który łagodzi spory - mówi pytany o sprawę Mariusz Błaszczak.
Długa lista sporów w Zjednoczonej Prawicy
ZOBACZ TEŻ: Suwerenna Polska coraz ostrzej bije w Morawieckiego. W PiS-ie tylko Dworczyk głośno broni byłego szefa
Mariusz Błaszczak musi łagodzić swoje własne spory z Pałacem Prezydenckim. Ostatnio szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera krytykował byłego ministra obrony za sprawę rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą, a chwilę wcześniej inny prezydencki minister Marcin Mastalerek napisał Błaszczakowi, by tej wziął się do pracy.
Nowej władzy konflikt w opozycji jest na rękę. - Nic na to nie poradzę. Jak to mówią, jest jak jest - skomentował Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej.
Do wyborów Zjednoczona Prawica powinna przynajmniej symulować jedność i zgodę, by nie zrażać wyborców, ale kolejne zgrzyty z Pałacem Prezydenckim, plotki o tym, że Mateusz Morawiecki chce zakładać własną partię, szarże Suwerennej Polski czy pretensje Marcina Ociepy z frakcji OdNowa pokazują skalę konfliktów.
- Prezes Kaczyński rządzi naszym ugrupowaniem twardą ręką - przekonuje Zbigniew Kuźmiuk z Prawa i Sprawiedliwości. Ale Jarosław Kaczyński sam ma w partii krytyków. - Za wiele błędów w PiS-ie powinien przeprosić prezes Kaczynski - mówił ostatnio w wywiadze dla Polskiego Radia Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS.
Otwarcie krytykowany jest również były premier. I to w samym środku kampanii wyborczej. Czy to jest nielojalność? - Uważam, że dyskusja na temat kwestii wewnętrznych, które są publiczne, jest niepotrzebna - odpowiada wymijająco Arkadiusz Mularczyk.
Przed nami wybory samorządowe i europejskie. Potem Zjednoczona Prawica będzie miała jeszcze mniej powodów, by być razem. Pytanie, czy uda się jej utrzymać jedność do czerwca, gdy wybierzemy europosłów.
Źródło: Fakty TVN