Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję dotyczącą "kryzysu praworządności w Polsce". Dokument jest efektem wtorkowej debaty z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Unijne frakcje napisały, że "żadne pieniądze podatników UE nie powinny być przekazywane rządom, które w rażący, celowy i systematyczny sposób podważają wartości zapisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej". Za przyjęciem rezolucji opowiedziało się 502 deputowanych, przeciw było 153, a 16 wstrzymało się od głosu. Temat polskiej praworządności zostanie też poruszony na szczycie Rady Europejskiej, który rozpoczął się w Brukseli.
Premier Mateusz Morawiecki w czwartek rozpoczął udział w dwudniowym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli. Przed rozpoczęciem unijnego szczytu szef rządu zapewniał dziennikarzy, że Polska "jest tak samo wierna zasadzie praworządności jak inni i inne instytucje unijne". - Ani polski rząd, ani parlament nie będzie działał pod presją szantażu - dodał.
Takie stanowisko szefa rządu niezbyt różni się od tego z wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim, kiedy również mówił o szantażu.
Co na to opozycja?
- (Premier - przyp. red.) powinien przede wszystkim przeprosić za ten antypolski, antyeuropejski kurs jego rządu - uważa Borys Budka, poseł Platformy Obywatelskiej.
- Ja chciałbym, żeby (premier - przyp. red.) walczył o pieniądze dla Polski. A robi wszystko, żeby te pieniądze do Polski nie dotarły - ocenia Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Swoją arogancką postawą premier Morawiecki doprowadził do eskalacji konfliktu - dodaje Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego
Efektem wtorkowej debaty w Strasburgu na temat praworządności w Polsce jest miażdżąca rezolucja Parlamentu Europejskiego. Eurodeputowani w dokumencie między innymi wzywają Komisję Europejską do wstrzymania akceptacji projektu Krajowego Planu Odbudowy, do wstrzymania lub zawieszenia płatności oraz do wdrożenia procedury mechanizmu warunkowości ze względu na brak niezależności sądów, co zagraża prawidłowości wydatków.
Podobnego zdania jest część przywódców państw unijnych.
- Jeśli chcesz należeć do klubu, to musisz przestrzegać zasad, a te zasady są tu bardzo jasne - ocenił rezolucję europarlamentu premier Belgii Alexander De Croo. - Trudno sobie wyobrazić przekazanie Polsce nowych środków, zanim rozwiążemy te sprawę - dodał premier Holandii Mark Rutte.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel przekazała natomiast, że wspiera stanowisko Komisji Europejskiej w sprawie Polski, ale jednocześnie dodała, że przywódcy muszą "znaleźć drogę do osiągnięcia porozumienia". Z kolei premier Węgier Viktor Orban stwierdził, że Polska w sporze Brukselą ma racje.
Parlament Europejski w przyjętej rezolucji wyraża też uznanie dla protestujących Polaków. W dokumencie polski Trybunał Konstytucyjny pisany jest - co symboliczne - w cudzysłowie i określany nielegalnym. Ponadto zdaniem eurodeputowanych ostatni wyrok Trybunału to "atak na całą europejską wspólnotę wartości i praw".
Z rezolucją i zawartą w niej opinią o wyroku TK nie zgadza się premier Mateusz Morawiecki. - Nie ma nawet zakwestionowania poszczególnych artykułów traktatów - podkreśla szef rządu.
Jednak w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego można przeczytać, że artykuł 1. i artykuł 19. Traktatu o Unii Europejskiej są niezgodne z polską konstytucją, dalej co prawda możemy przeczytać o zakresach i warunkach, ale dla Unii traktat musi być zgodny we wszystkich zakresach z konstytucjami krajowymi. Inaczej - jak mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej - Unia ma podcięte korzenie.
Co planuje rząd?
Na szali w sporze Polski z Brukselą są środki z funduszu odbudowy.
- Możemy spodziewać się różnych wariantów, łącznie z tym, że w tym roku samej zaliczki nie będzie - przekazał rzecznik rządu Piotr Mueller.
Odmiennego zdania jest z kolei wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda, który zakłada, że pieniądze zostaną wypłacone jeszcze w tym roku.
Europarlament w rezolucji wyraźnie wezwał też Komisję Europejską, by znalazła kanały przekazania Polakom funduszy z pominięciem obecnego rządu, tak by nie karać narodu polskiego.
- Jeżeli chcemy być w Unii, to musimy stosować się do wspólnych wartości. To nie są obce wartości, to są wspólne wartości - podkreśla prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego ciągle nie ma, a zawieszeni sędziowie wciąż nie pracują - a to jedne z warunków, których spełnienia wymaga Komisja Europejska.
- Musimy to uzgodnić na poziomie politycznym, koalicyjnym. Pan prezydent też w tym uczestniczy - informuje wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda.
Pojawia się więc pytanie, co dalej z sądownictwem. Rząd zapowiada, że projekty kolejnych zmian mają się pojawić jeszcze w tym roku.
- Kwestia decyzji, na jak głębokie zmiany będziemy się decydować - zaznaczył rzecznik rządu Piotr Mueller.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN