Czernihów po miesiącu rosyjskiego oblężenia znów jest wolny. Według gubernatora Wiaczesława Czausa w obwodzie czernihowskim zginęło 700 osób. Ofiary są ekshumowane z masowych grobów i chowane w grobach indywidualnych.
Tylko na jednym nowo powstałym cmentarzu w Czernihowie pochowano kilkaset osób. W czasie oblężenia i rosyjskich ostrzałów nie można było przeprowadzić normalnych ceremonii. Ofiary wówczas chowano w wykopanych na naprędce grobach. Dopiero teraz udało się ciała przenieść do indywidualnych grobów.
Według gubernatora Wiaczesława Czausa w obwodzie czernihowskim zginęło 700 osób.
- Wciąż liczymy ofiary. Jest jeszcze bardzo dużo zaminowanych dróg i miejsc, w których wiemy, że są zabici. Dodatkowo rosyjscy żołnierze w różnych miejscach dokonywali zbrodni. My o tym wiemy, ale teraz odkopujemy ciała - przekazał Czaus.
Czernihów leży zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Rosją, dlatego stał się jednym z pierwszych celów inwazji. Na miasto przez wiele dni spadały bomby i rakiety. Atakowane były szkoły, szpitale, przedszkola, a nawet miejski stadion.
Walka o miasto
Rozmawialiśmy z rodziną, której mieszkanie na 14. piętrze zostało zaatakowane rakietą wystrzeloną z samolotu. - Kupiliśmy to mieszkanie, żyliśmy za grosze. Zarabialiśmy sami, własnym trudem. Ja nie mogę zrozumieć, co oni myślą, gdy robią takie rzeczy - powiedziała kobieta.
Mimo wielu prób Rosjanom nie udało się zdobyć Czernihowa i nie wkroczyli do miasta. Wszystko dzięki bohaterskiej obronie, która była prowadzona przez 1 Samodzielną Brygadę Zmechanizowaną ukraińskiej armii.
- Niski pokłon do samej ziemi dla naszych żołnierzy. Jeśliby nie oni, to sama nie wiem. Strasznie by było - podkreśla Lubow Sakun, mieszkanka Czernihowa.
Autor: Paweł Szot / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24