1300 drzew do wycięcia w Chorzowie z działki tuż przy Parku Śląskim. Jest zgoda na wycinkę, bo jest inwestor i są plany zabudowy. Ekolodzy i społecznicy mówią "nie". Chcą bronić zielonych płuc regionu.
Urzędnicy i deweloper szumu wokół drzew nie rozumieją. Pierwsi tłumaczą, że działka od lat nie leży już na terenie parku. Deweloper podkreśla, że wycinka to wielka szansa dla całego miejsca.
- To nie jest szkoda ekologiczna, to jest korzyść ekologiczna dla tego terenu. W tej chwili rosną tam drzewa niejednokrotnie zmurszałe, samosiejki, które grożą powaleniem przez wiatr - tłumaczy Marek Klimek ze spółki deweloperskiej Green Park Silesia.
Pozwolenie na wycinkę dotyczy dokładnie 1327 drzew. Z przesłanej dokumentacji wynika, że są to głownie klony, topole, brzozy dęby i lipy. Przy większości nie ma zapisów o tym, że drzewa są chore lub stanowią niebezpieczeństwo.
- Te drzewa, które znajdują się na obecnej działce, to jest jakby kontynuacja tej najbardziej dzikiej, bogatej przyrodniczo części leśnej parku - mówi Janusz Kminikowski ze Stowarzyszenia "Nasz Park".
- Skandaliczna, nieodpowiedzialna decyzja, na którą, mam nadzieje, mieszkańcy się nie zgodzą - dodaje Michał Książek, ekolog.
- Większą część tej decyzji zajmuje nakaz zasadzenia co najmniej takiej samej liczby nowych drzew - odpowiada jednak Klimek.
Mieszkańcy protestują
Tłumaczenia dewelopera mieszkańców nie przekonują. W niedzielę zorganizowali marsz. Chcą, by sprawą wycinki zajęło się także Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Jeśli próba zablokowania decyzji urzędników z Chorzowa będzie nieskuteczna, to deweloper może rozpoczynać przygotowania pod inwestycje.
- Warunkiem rozpoczęcia wycinki jest uzyskanie pozwolenia na budowę, o czym powszechnie wiadomo - tłumaczy Marek Klimek. - Pytanie teraz jest takie: pozwolenie na jaką budowę dostaniemy - dodaje jednak.
Pytanie zasadne, bo zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego na działce mogą powstać wyłącznie obiekty usługowe, handlowe lub wystawiennicze. Inwestor podtrzymuje jednak, że jego celem jest wybudowanie osiedla mieszkaniowego.
Już raz próbował uzyskać na to zgodę, ale radni Chorzowa jego wniosek odrzucili.
Co ciekawe, zdaje się, że władze miasta w całej sprawie zmieniły zdanie i nie chcą nowej inwestycji.
- Najlepszym rozwiązaniem w tej chwili jest to, by ten teren przyłączyć do Parku Śląskiego; by właściciel Parku Śląskiego - samorząd województwa - złożył stosowna ofertę prywatnym właścicielom - uważa Marcin Michalik, wiceprezydent Chorzowa.
Wiceprezydent Chorzowa dodaje jednak, że miasto przy sprzedaży było tylko pośrednikiem. Działka należała do Skarbu Państwa, a więc zgodę na jej zbycie musiał wydać wojewoda. Jeśli wiec dojdzie ostatecznie do wycinki, to nikt sam do błędu raczej się nie przyzna.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24