Były szef Młodzieży Wszechpolskiej nowym wiceministrem cyfryzacji. Ma 28 lat i przez byłych kolegów z Kukiz'15 jego nominacja jest nazywana kompromitacją moralną i intelektualną. Opozycja mówi: to antyeuropejski nacjonalista, a narodowcy krócej - "wazeliniarz".
Polityczna kariera Adama Andruszkiewicza to droga od Młodzieży Wszechpolskiej, przez Kukiz'15, do rządu PiS.
- To jest całkowita kompromitacja moralna i intelektualna pana premiera Morawieckiego. Dlatego że, z tego co słyszałem, to jest jego osobista decyzja - uważa Sławomir Tyszka, wicemarszałek Sejmu z partii Kukiz'15.
Początki w radykalnej organizacji nie przeszkodziły mu w ministerialnej karierze. Osobiście zdecydował o tym premier, a potwierdziło PiS.
- Najzdrowsza tkanka jest w Polsce wschodniej. Nie w żadnej "warszawce". Nie w żadnych ped*** knajpkach przy tęczy. Tam nie ma zdrowej Polski. Tu jest zdrowa Polska - mówił w 2015 roku Adam Andruszkiewicz.
- To premier powołuje i premier dobiera sobie swoich współpracowników w rządzie - tłumaczy Wojciech Skurkiewicz z PiS.
- Jak tylko się poznaliśmy na nim, to mu podziękowaliśmy. Natomiast pan premier Morawiecki mianuje go po trzech latach, jak już wszyscy o nim wszystko wiemy. I to jest nieprawdopodobne - dodaje Sławomir Tyszka.
Dobry poseł młodego pokolenia
Nowy wiceminister w rządzie PiS-u nie lubi Unii Europejskiej. Jego współpracownik Bartosz Sokołowski przedstawia się jako asystent posła, chociaż Adam Andruszkiewicz pod koniec listopada poinformował marszałka Sejmu, że już nie jest jego asystentem.
Sam Bartosz Sokołowski to kandydat z list PiS-u w wyborach samorządowych, który uczestniczył w happeningu, na którym spalono między innymi kukłę przedstawiającą Ryszarda Petru. Bartosz Sokołowski swoje zachowanie tłumaczy tym, że cała sytuacja była odwołaniem do symbolu palenia marzanny.
W innej rozmowie powiedział, że z Adamem Andruszkiewiczem działa wspólnie od lat, więc trudno, by nie zgadzali się poglądowo. Adam Andruszkiewicz w "Super Expressie" twierdził, że nie jest faszystą. Jednak na jednym z przemówień w 2015 roku określił swojego politycznego przeciwnika mianem "szczura", który uciekł do Warszawy i zapewniał wszystkich zgromadzonych, że zajmą się nim członkowie warszawskiego Ruchu Narodowego.
Na tym samym spotkaniu przekonywał także zgromadzonych, że Stany Zjednoczone nie obronią Polski w razie jakiegokolwiek konfliktu. Pomimo to jednak Wojciech Skurkiewiecz mówił, że Adam Andruszkiewicz to "bardzo dobry młodego pokolenia poseł".
Punkt widzenia ambasady rosyjskiej
- Na prawo od PiS-u nic nie może powstać, więc różne dziwne osoby mogą nawet zostać ministrami, byleby Kaczyński nie obawiał się tego, że powstanie jakaś nowa formuła. Chociażby partia Tadeusza Rydzyka. Ale może być też drugie wytłumaczenie, a mianowicie potrzeba każdego głosu, aby pozbawić wpływów pana ministra Ziobro - tłumaczy Marcin Kierwiński z PO.
W przemówieniu z 2015 roku Adam Andruszkiewicz mówił źle o Berlinie, Brukseli, Londynie, Paryżu i Waszyngtonie. O Moskwie źle nie mówił.
- Jest to polityk, który prezentuje punkt widzenia ambasady rosyjskiej - uważa Jan Grabiec z PO.
Jako poseł Adam Andruszkiewicz zasłynął pobieraniem 40 tysięcy złotych ryczałtu na paliwo. Rozliczał kilometrówkę, chociaż nie miał samochodu i prawa jazdy.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24