Radny Gniezna nie wytrzymał. Wziął jajka, patelnię i na zabetonowanym placu w Leżajsku ze smażeniem nie było problemu. Bez gazu i bez ognia. Wystarczył upał. Komisja Europejska ma dość finansowania takich rewitalizacji placów, w których stawia się na beton, a nie na zieleń.
W upalny dzień gnieźnieński radny wysmażył jajecznicę na placu. To forma protestu. - Przed remontem było tam dużo zieleni, były trawniki, były kwietniki, były przede wszystkim drzewa - wyjaśnia Tomasz Dzionek, radny Gniezna. - To symbol miejskiej betonozy - dodaje.
Betonozy nie chce już finansować Unia Europejska, jak wynika z podpisanej właśnie nowej umowy partnerstwa między Polską a Komisją Europejską. - Takie rewitalizacje rynków, one już nie będą wspierane ze środków unijnych. Jest to oficjalne zobowiązanie Polski, żeby właśnie tak te pieniądze wydawać - tłumaczy Izabela Zygmunt, przedstawicielka Komisji Europejskiej w Polsce.
Na betonie jest sucho i gorąco. - W imię źle pojętej estetyki poświęcamy coś bardzo ważnego, czyli nasze zdrowie i zasoby wodne - alarmuje Joanna Remiszewska-Michalak, fizyczka atmosfery.
W Leżajsku przebudowa rynku wiązała się z wycięciem drzew i zabetonowaniem trawników. Andrzej Janas, zastępca burmistrza Leżajska, twierdzi, że w trakcie konsultacji społecznych skarżono się głównie na brak miejsc parkingowych.
9000 metrów kwadratowych granitu opiniował także Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa Narodowego.
- Beton jest nie tylko na tym placu, ale potrafi być również w głowach konserwatorów zabytków, w głowach architektów, architektów krajobrazu, projektantów drogowych - ocenia Wojciech Januszczyk, architekt krajobrazu.
"Nawierzchniowa dyskryminacja"
Władze miasta mówią: było brzydko i brudno, jest ładniej i czyściej. - Widzimy zdecydowanie więcej osób niż poprzednio w tej samej przestrzeni - przekonuje Ireneusz Stefański, burmistrz Leżajska.
- Miasta muszą być coraz bardziej zielone, ale są miejsca, które możemy do tego dostosować, a są miejsca, które wymagają jednak jakiejś nawierzchni - podkreśla Robert Tarczyński, autor projektu rewitalizacji rynku w Leżajsku z Pracowni Architektonicznej "Format".
Władze Leżajska widzą tu nawierzchniową dyskryminację. - Czy ma mi się nie podobać rynek w Sandomierzu, w Kazimierzu Dolnym, w Warszawie, Rzeszowie? Przecież w tej konwencji to są wszystko rynki obarczone betonozą - argumentuje Andrzej Janas, zastępca burmistrza.
Ten dylemat samorządowcy będą musieli rozstrzygnąć, bo inaczej rozstrzygnie go Komisja Europejska i nie da na remonty pieniędzy. - Stawiać przede wszystkim na drzewa, na zieleń, a nie na beton - apeluje Izabela Zygmunt.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24