Projekt ustawy, która ma zapewnić urzędnikom bezkarność za łamanie prawa w imię walki z koronawirusem, budzi liczne kontrowersje. W środę na sali plenarnej, podczas dyskusji nad projektem, zabrakło najważniejszych polityków obozu rządzącego. Nie zabrakło natomiast bardzo ostrej krytyki ze strony polityków opozycji.
Tak ostre debaty, nawet w polskim Sejmie, zdarzają się rzadko.
- Jesteście zorganizowaną grupą przestępczą, która gwałci Sejm po to, żeby się uczynić bezkarnymi. Wspomnicie moje słowa. To będzie matka afer, a wy wszyscy będziecie odpowiadać za to przed sądem, Bóg mi świadkiem - grzmiał z mównicy sejmowej poseł PO Sławomir Nitras.
- Tłumacząc z PiS-owskiego na polski: będzie można kraść, oszukiwać, będzie można używać siły, i wystarczy to tylko uzasadnić walką z pandemią, żeby uniknąć kary - mówił poseł Lewicy i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
Bezkarność w imię walki z COVID-19
Środowa dyskusja w Sejmie dotyczyła jednego z przepisów w projekcie ustawy autorstwa posłów PiS. Ma on wprowadzić bezkarność, i to z mocą wstecz, jeśli łamanie prawa urzędnik uzasadni walką z koronawirusem.
"Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym" - można przeczytać w zgłoszonym projekcie ustawy.
Politycy PiS różnie próbowali tłumaczyć intencje ustawy.
- Nie zawsze możliwe jest pogodzenie interesu społecznego w postaci efektywnego zwalczania epidemii z wiernym przestrzeganiem obowiązków służbowych - przekonywała z sejmowej mównicy posłanka PiS Anna Milczanowska.
- Jeżeli zobaczy pani redaktor członka swojej rodziny z objawami koronawirusa i będzie chciała szybko pojechać do szpitala, i popełni przestępstwo polegające na przykład na kolizji, to wówczas, jak się komuś coś stanie, to nie będzie pani ponosiła odpowiedzialności - taki przykład podał we wtorkowych "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda.
W tej sprawie cała opozycja była zjednoczona w sprzeciwie - od Konfederacji po Lewicę.
- Będą bezkarni, będą bezkarni, bo walczą o nas, będą bezkarnie się bogacić dla nas, kupią za 150 milionów respiratory bez atestów od znajomego narciarza, dla nas. Kupią 10 milionów rowerów od spółki, w której brat ministra ma udziały, dla nas, żebyśmy się nie zarażali w komunikacji miejskiej - mówił z sejmowej mównicy szef SLD i poseł Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
- Czy chcecie być zapamiętani jako politycy czy jako łajdacy, którzy przykładają rękę do zatwierdzania tego bezprawia? - pytał poseł Konfederacji Jakub Kulesza.
PiS nie miało nawet pewności co do poparcia ze strony Solidarnej Polski.
- Jesteśmy zdecydowanie sceptyczni. Mówię o brzmieniu (przepisów - przyp.red), a nie samej propozycji - powiedział jeszcze przed posiedzeniem Sejmu wiceminister sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta.
Odpowiedzialność większa dla lekarzy, mniejsza dla polityków
Podczas środowego posiedzenia komisji PiS wprowadziło poprawkę - dopisało między innymi zdanie, że bezkarny będzie ten, kto w imię walki z koronawirusem poświęci jakieś dobro, ale większe będzie dobro ratowane. Bezkarność pozostaje w projekcie i budzi kontrowersje.
- Ustawa pozwala na skorzystanie z kontratypu między innymi lekarzom pełniącym funkcje administracyjne - broniła projektu posłanka PiS Anna Milczanowska.
- Kilka miesięcy wcześniej zaostrzyliście przepisy karne dla lekarzy, dla medyków - przypomniał poseł PO Jarosław Urbaniak.
Na sali plenarnej w środę było mało posłów. Zabrakło premiera Mateusza Morawieckiego, byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
PiS faktycznie zaostrzyło od momentu wybuchu pandemii odpowiedzialność lekarzy. Jednocześnie politycy rządzący nie chcą ponosić odpowiedzialności za "rażąco naruszającą prawo i wydaną bezpodstawnie" - jak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie - decyzję premiera o zorganizowaniu wyborów korespondencyjnych na 10 maja. - Ten wyrok nie jest wyrokiem prawomocnym. Jest to wyrok, który ma dosyć dziwne uzasadnienie - ocenił wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
- Ta ustawa zwalnia złodziei w rządowych garniturach z odpowiedzialności karnej za dokonaną kradzież - skomentował poseł klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Mirosław Suchoń.
Projektem w środę zajęła się później także sejmowa Komisja Finansów Publicznych, która głosami posłów PiS nie zgodziła się na odrzucenie w całości projektu ustawy.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN