Dymisje w resorcie zdrowia. W poniedziałek zrezygnował wiceminister, a we wtorek jego szef. Łukasz Szumowski odchodzi tuż przed rekonstrukcją rządu i tuż przed jesiennym uderzeniem koronawirusa. Będzie nadal posłem i wraca do zawodu. O powody odejścia z resortu ministra Szumowskiego i wiceministra Cieszyńskiego dopytują politycy opozycji.
Decyzja Łukasza Szumowskiego o rezygnacji z funkcji ministra zdrowia dla wielu była zaskoczeniem. Ustępujący minister mówił, że nie znika z przestrzeni publicznej. Pozostaje posłem i wraca do zawodu kardiologa. Chce leczyć ludzi.
Pojawia się jednak pytanie, dlaczego decyzja o rezygnacji zapadła akurat teraz, gdy znajdujemy się przed albo w trakcie drugiej fali pandemii? Dlaczego Łukasz Szumowski nie czekał do rekonstrukcji rządu? Jak sam przyznał - ma zobowiązania, miał odejść w lutym, ale pojawił się COVID-19.
- Rozmowy o tym były od wielu, wielu miesięcy. Umowa dżentelmeńska między mną a panem premierem, panem prezesem, była taka, że miałem dokończyć parę spraw ważnych - tłumaczył na konferencji prasowej Szumowski.
- Chciałbym przede wszystkim podziękować panu profesorowi Łukaszowi Szumowskiemu za jego służbę, bo dzisiaj złożył on odpowiednie dokumenty o rezygnacji. To jego samodzielna decyzja - przekonywał premier Mateusz Morawiecki.
Łukasz Szumowski długo mówił o tym, co mu się udało zrobić w czasie, gdy był ministrem. Nieco krócej mówił o tym, czego się nie udało zrobić.
Jeszcze dłużej Szumowski dziękował różnym osobom za współpracę i pomoc. W tym wiceministrowi Januszowi Cieszyńskiemu, który jeszcze tydzień temu był twarzą walki z pandemią, a który swoją rezygnację złożył w poniedziałek.
- Po dymisji wiceministra Cieszyńskiego to raczej wisiało w powietrzu, było tylko pytanie, kiedy się pan minister Szumowski poda do dymisji - ocenia Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu z Wiosny.
Mnożą się pytania
Odejście w środku pandemii dwóch tak ważnych polityków nadzorujących Ministerstwo Zdrowia jednocześnie nie kończy serii pytań. Zwłaszcza tych zadawanych przez dwóch posłów opozycji Dariusza Jońskiego i Michała Szczerbę, którzy prowadzą kontrolę poselską w resorcie. Pytań o zakupy i pieniądze.
- Nas zastanawia tylko, dlaczego tak odchodzą bez wyjaśnienia spraw, które chyba interesują opinię publiczną, a przynajmniej były na językach w ostatnich tygodniach, a więc słynne respiratory, maski, przyłbice i inne rzeczy, a przede wszystkim 60 milionów złotych i słynny handlarz bronią - mówił Dariusz Joński z Inicjatywy Polska i parlamentarnego klubu Koalicji Obywatelskiej.
Posłowie mówią ministrom tylko "do widzenia" i liczą, że spotkają się z nimi wtedy, gdy obaj ministrowie staną przed komisją śledczą, która miałaby zbadać zakupy COVID-owe, za które był odpowiedzialny wiceminister Cieszyński.
We wtorek rano, wchodząc do ministerstwa, Szczerba i Joński znowu pytali o odpowiedzialność, ustawowe zapisy o bezkarności urzędników i przede wszystkim o pieniądze za respiratory, które nie wróciły od byłego handlarza bronią. Pytali też o interesy, jakie on robi z Orlenem.
- Może być tak, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju piramidą. Wyprowadzone są środki z Ministerstwa Zdrowia, następnie inwestowane są w maseczki, następnie są zawierane umowy, kontrakty z Orlenem, który sprzedaje te maseczki - mówił Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej i Platformy Obywatelskiej.
Czy tak jest, że dopóki były handlarz bronią nie sprzeda masek, pieniądze nie wrócą? Czy wiedział o tym wiceminister? Dlaczego odszedł? W swym internetowym oświadczeniu, podsumowując prawie tysiąc dni pracy, Janusz Cieszyński pisał, co mu się udało, z czego jest zadowolony i o tym, że według badań ocena systemu ochrony zdrowia jest rekordowo wysoka.
O przyczynach swojej decyzji napisał tylko, że była wielokrotnie przekładana i przemyślana.
Do końca tygodnia ma być wiadomo, kto zajmie gorące krzesła w Ministerstwie Zdrowia.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN