Wicepremier Piotr Gliński broni decyzji o powołaniu Beaty Szydło do Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Nie przekonuje jednak tych, którzy przeciwko tej decyzji protestują. - Decyzja skandaliczna, nieprzemyślana i głupia. Auschwitz to jest przestrzeń spokoju, zadumy, refleksji - mówi o decyzji ministra kultury Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu i poseł PSL.
- Ubolewam nad tym, że tego rodzaju działania są, bo one raczej upolitycznią tę sytuację - mówi wicepremier Piotr Gliński, komentując sytuację po powołaniu Beaty Szydło do Rady Muzeum przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Wszystko to po tym, jak trzy z dziewięciu osób, które Piotr Gliński powołał do Rady Muzeum, zrezygnowały z powodu nominacji Beaty Szydło. Kontrowersje budzi w szczególności fakt, że Szydło to nie tylko była premier, ale również aktywna polityk.
- Politycy są bardzo potrzebni na inne rzeczy, ale nie na Radę (Muzeum - przyp. red.) Auschwitz - podkreśla Michael Schudrich, naczelny rabin Polski.
Rada miała być ciałem eksperckim. Z dala od polityki i polityków. Dlatego po decyzji ministra Glińskiego pojawił się list polityków - głównie Koalicji Obywatelskiej - do premiera, w którym domagają się odwołania Beaty Szydło z Rady Muzeum.
- Ona (Szydło - przyp. red.) poza swoimi kompetencjami politycznymi, czyli byciem wiceprezesem partii rządzącej, nie ma żadnych innych - uważa Marcin Bosacki, senator z Koalicji Obywatelskiej. - To jest takie "po PiS-owsku". Tam, gdzie można upolitycznić totalnie wszystko, Prawo i Sprawiedliwość z tego korzysta - wskazuje Tomasz Trela, poseł Nowej Lewicy. - Decyzja skandaliczna, nieprzemyślana i głupia. Auschwitz to jest przestrzeń spokoju, zadumy, refleksji - dodaje Piotr Zgorzelski, wicemarszałek Sejmu i poseł PSL.
Zmiana narracji?
Z drugiej strony można usłyszeć, że nie ma żadnego upolitycznienia Rady Muzeum, a emocje są niepotrzebne.
Wicepremier Piotr Gliński wymienia trzy argumenty, które według niego przemawiają za powołaniem Beaty Szydło do Rady. - Pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem - wylicza minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.
Samo bycie politykiem - jak mówi ekipie "Faktów" TVN były minister kultury Bogdan Zdrojewski - nie musi dyskredytować. Wyobraża sobie powołanie polityka do Rady. - Polityka tak, ale Beatę Szydło nie - ocenia. - Trzeba pamiętać, że bardzo długo szefem Międzynarodowej Rady (Oświęcimskiej, innej niż Rada Muzeum - przyp. red.) był Władysław Bartoszewski, jeden z najlepiej ocenianych ministrów spraw zagranicznych. Ale przede wszystkim była to wielka postać, wręcz gigant, więzień Auschwitz - dodaje.
Syn profesora Władysława Bartoszewskiego przypomina słowa premier Szydło, które wypowiedziała cztery lata temu - w rocznicę pierwszego transportu do Auschwitz. Beata Szydło stwierdziła wówczas, że "Auschwitz to w dzisiejszych, niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli". Tę wypowiedź odebrano wówczas, jako próbę obrony polityki rządu, który wtedy sprzeciwiał się przyjmowaniu uchodźców.
Jednak to nie jedyny zarzut. - Wyraźnie chcemy zmienić narrację, powrócić do narracji, że Auschwitz to był obóz dla Polaków. Otóż nie był - wskazuje Władysław Teofil Bartoszewski, poseł PSL.
Od trzech lat rząd nie powołał nowego składu Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24