Na warszawskim osiedlu powstał 11-piętrowy blok, którego balkony niemal stykają się ze ślepą ścianą domu obok. Minister Waldemar Buda o zgodę na tę "patodeweloperkę" oskarżył władze Warszawy. Mocno się pomylił, bo decyzję - wbrew ratuszowi - wydał wojewoda z PiS.
Imponującej wielkości nowy blok na warszawskim osiedlu, obok mały segment, między nimi szczelina, a w tę szczelinę wmontowane balkony. Kto na to pozwolił? - W tej sprawie najważniejsze jest to, że została wydana decyzja o warunkach zabudowy. To ona spowodowała, że prezydent miasta Warszawy pozwolił na zabudowę tej działki w 40 procentach - wyjaśnia Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.
Minister Buda osobiście odwiedził budowę, sfotografował się, a o swoich przemyśleniach poinformował za pośrednictwem Twittera. "To jest pazerność połączona z głupotą! Coś takiego buduje się w Warszawie. Skontrolujmy tę inwestycje i analizujemy przepisy pod kątem zmian i zablokowania tego typu sytuacji" - napisał.
Głos w sprawie zabrał wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, który podkreśla, że w tym przypadku kluczowa jest odpowiedź na pytanie o to, kto wydał zgodę na budowę. - Prezydent miasta dwukrotnie odmówił wydania pozwolenia na budowę - zaznacza Olszewski. Zgodę na budowę wydano w kwietniu 2018 roku. Wówczas wojewodą mazowieckim był Zdzisław Sipiera.
Co na to deweloper?
Są już są efekty ministerialnych wezwań. Waldemar Buda poinformował, że "Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w trybie natychmiastowym rozpoczął kontrolę na terenie budowy". - Nie chcę jeszcze uprzedzać faktów, ale sporo ciekawych informacji, myślę, że po tej kontroli będę mógł państwu przekazać - zaznacza minister.
Wiceprezydent Warszawy - jak mówi - nie może się doczekać efektów kontroli. - Ja się tylko zastanawiam nad tym, czy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, który w 2019 roku nie dopatrzył się uchybień po stronie wojewody, teraz się ich dopatrzy? - pyta Michał Olszewski.
Deweloper natomiast sprzedaje mieszkania i bardzo się cieszy. "Inwestycja jest realizowana zgodnie z obowiązującymi przepisami na podstawie dokumentacji projektowej posiadającej wszystkie niezbędne uzgodnienia oraz zatwierdzonej prawomocną decyzją udzielającą pozwolenia na budowę" - czytamy w piśmie przesłanym przez spółkę.
- Tutaj, w tym jednym miejscu, wepchnięto takie szkaradztwo. Mi się ten budynek nie podoba - ocenia dr Łukasz Drozda z Uniwersytetu Warszawskiego, autor książki "Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce" i podkreśla, że na problem tej inwestycji trzeba jednak spojrzeć szerzej. - To chodzi o decyzje wydawane w ostatnim czasie, ale i o brak takich decyzji strategicznych związanych z planowaniem przestrzennym - dodaje.
Jak się okazało, pracownicy budowy zasłonili szczelinę, w której widać balkony, płachtą.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN