Wybitni artyści nie chcą, by ich prace były na wystawie razem z twórczością malarza - według krytyków - słabego i kontrowersyjnego. Często nikt ich o zgodę nie pytał. Wystawa jest w prestiżowej Zachęcie - ale przejętej przez Piotra Glińskiego i jego protegowanych. Zrobił się skandal.
- Dzwoniono do mnie, żebym dał jakieś prace, a ja powiedziałem, że nie dam - mówi Marek Sobczyk, artysta sztuk wizualnych.
Reakcja jednych z najważniejszych artystów w Polsce jest nie tylko wyrazem sprzeciwu. To czerwona kartka dla dyrektora Narodowej Galerii Sztuki. - Nie podobają mi się takie arbitralne zmiany, że się zrywa całą warstwę kultury, a potem w jej miejsce sadzi się nową - dodaje Sobczyk. - To jest taki rodzaj neokomunizmu troszeczkę, że w ten sposób się postępuje z twórcami - mówi profesor Leon Tarasewicz, malarz i twórca instalacji.
Leon Tarasewicz i Marek Sobczyk znaleźli się w gronie dziesięciorga artystów, którzy podpisali się pod listem skierowanym do dyrektora Zachęty. Nie zgadzają się na pokazywanie ich prac na wystawie "Pejzaż malarstwa polskiego" w kierowanej przez Janusza Janowskiego instytucji.
- Każdy artysta ma prawo nie pracować z określonym kuratorem - zaznacza Anda Rottenberg, historyczka sztuki i była dyrektorka Zachęty. Była dyrektorka Narodowej Galerii Sztuki zwraca także uwagę na brak dużego doświadczenia kuratorskiego Janowskiego.
Janusz Janowski - pomimo protestów ludzi kultury i sztuki - objął stanowisko na początku 2022 roku. Piotr Gliński powołał go bez konkursu. - Został powołany, według mojej oceny, z powodów bardziej politycznych - jest zdania Bogdan Zdrojewski, były minister kultury i dziedzictwa narodowego z Platformy Obywatelskiej.
Kontrowersyjne wybory
Dyrektor - pytany o list artystów - odpowiada, że ich prace są własnością Zachęty. - Każda praca, która została tu przedstawiona, została przed laty z publicznych pieniędzy nabyta z wszystkimi prawami - zaznacza Janusz Janowski. - Odpowiedni kontekst naszych pracy mamy prawo zabezpieczać - odpowiada Marek Sobczyk.
Dyrektor prac nie usunął. A na wystawie umieścił obrazy budzącego kontrowersje artysty Ignacego Czwartosa. - Jego wizja świata, wizja Polski, w której jesteśmy, to jest ta Polska, która jest prześladowana cały czas - podkreśla Małgorzata Kaźmierczak z Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki "AICA".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Koniec sztuki?". Protest przed Zachętą
Minister Gliński zaakceptował decyzję jury, które chce, żeby Ignacy Czwartos reprezentował Polskę na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji. - Jeżeli dojdzie do tej wystawy, to tam będą duże protesty całego świata sztuki - ostrzega Anda Rottenberg.
W spisie prac, które mają być pokazane w Wenecji, znajdujemy między innymi "Epitafium dla Żołnierzy Wyklętych", a w przygotowaniu jest praca o tytule "Nord Stream 2".
Jedynie trzy członkinie komisji konkursowej zgłosiły zdanie odrębne. Nie tylko - jak mówi jedna z nich - ze względu na antydemokratyczne przesłanie projektu. Chodzi też o osoby zasiadające w komisj. - W większości trudno uznać za reprezentatywne dla sceny artystycznej - ocenia Karolina Ziębińska-Lewandowska, dyrektor Muzeum Warszawy. Przewodniczącym komisji konkursowej był dyrektor Zachęty.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN