Większość pytanych w sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 chce dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jego podwładni mieli sterować akcją dyskredytowania sędziów nieprzychylnych rządowi, udostępniając wrażliwe dane internautce. Ludzi biorących udział w tej akcji było więcej.
Opublikowane ostatnio przez Onet i "Gazetę Wyborczą" wiadomości wysyłane między ludźmi z Ministerstwa Sprawiedliwości a internetową hejterką Emilią i bliskimi obecnej władzy sędziami pozwalają precyzyjnie pokazać, jak wyglądał system, który miał dyskredytować niewygodnych dla władzy sędziów.
W grupie hejterów było trzech sędziów z nowo powołanej Krajowej Rady Sądownictwa, czyli Jarosław Dudzic, Maciej Nawacki oraz Dariusz Drajewicz.
Byli także Arkadiusz Cichocki, pracujący obecnie jako sędzia w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, a także dwóch rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych, czyli Michał Lasota i Przemysław Radzik.
Pozostali członkowie to sędzia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Konrad Wytrykowski, szef Wydziału Prawnego Krajowej Rady Sądownictwa Tomasz Szmydt, oraz wpływowi sędziowie: sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach Ireneusz Wilikiewicz, sędzia NSA Rafał Stasikowski, a także Jakub Iwaniec, sędzia, który do niedawna był zatrudniony w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Wszystkich ich łączy to, że awanse zawdzięczają obecnej ekipie rządzącej. To oni wszyscy mieli inspirować ataki na niesprzyjających władzy sędziów, których wykonawcą nierzadko bywała między innymi słynna od kilku dni hejterka o imieniu Emilia.
Do wtorku, gdy został odwołany ze stanowiska w resorcie, Łukasz Piebiak był prawą ręką Zbigniewa Ziobry, jego najbardziej zaufanym człowiekiem. W resorcie nazywany był on "głównym kadrowym", bo to on przeprowadzał personalną rewolucję w sądach. To Łukasz Piebiak miał stać na czele grupy hejtującej sędziów. Jej trzon stanowili wymienieni wyżej sędziowie i prawnicy, a wykonawcą ich zleceń była internautka Emilia.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24