Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli w środę do kilkudziesięciu miejsc w Inowrocławiu, między innymi do ratusza. Badają tak zwaną aferą fakturową - urzędnicy mieli wystawiać fałszywe faktury. Śledztwo ruszyło dwa lata temu, 16 osób usłyszało zarzuty, w tym osoby związane z PiS, ale sprawa do sądu nie trafiła. Afera wyszła na jaw, bo zgłosił ją do prokuratury prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza. Teraz politycy PiS próbują połączyć aferę z synem prezydenta miasta, posłem PO Krzysztofem Brejzą.
Prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza mógłby godzinami opowiadać o mieście - o tężni, Parku Solankowym, o tym, jak wszystko się zmienia. Ostatnio Inowrocław stał się jednak słynny z powodu afery fakturowej.
W środę do trzydziestu miejsc - w tym do urzędu miasta - weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. O szóstej rano zapukali też do mieszkania Magdaleny Łośko, byłej szefowej biura poselskiego Krzysztofa Brejzy. - Zostały zabrane prywatne laptopy, telefony córek, zdjęcia rodzinne - powiedziała nam przed kamerą.
Magdalena Łośko nie pracowała w ratuszu i mówi, że nie miała nic wspólnego z aferą fakturową. Przez lata była natomiast szefową biura posła PO.
Zgłoszenie od Ryszarda Brejzy
Afera fakturowa została wykryta dwa lata temu. Szefową Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Inowrocławiu była wtedy Agnieszka Ch., dziś podejrzana o wyłudzenie ponad dwustu tysięcy złotych. Do Inowrocławia trafiła z Kruszwicy, gdzie pracowała w Centrum Kultury i Sportu "Ziemowit". To działaczka PiS, która była podwładną byłego wiceburmistrza Kruszwicy Mikołaja Bogdanowicza. Mikołaj Bogdanowicz obecnie jest wojewodą kujawsko-pomorskim.
Druga najważniejsza osoba w sprawie to restauratorka Małgorzata S., która kiedyś była kandydatką z listy PiS do Parlamentu Europejskiego.
Sprawę pustych faktur i nieprawidłowości pierwszy do prokuratury zgłosił prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza. Ruszyło śledztwo, postawiono nawet zarzuty, ale sprawa nie trafiła do sądu. Do urzędu miasta weszło za to CBA.
- Żyjemy już w Polsce, w której istotne jest nie to, czy doszło do jakiegoś przestępstwa czy nie, tylko najbardziej istotne jest to, kto dokonuje takiego zgłoszenia: czy to jest nasz człowiek, czy to nie jest nasz człowiek - stwierdza Ryszard Brejza. Zdaniem prezydenta miasta przeszukanie w ratuszu nieprzypadkowo odbyło się przed wyborami.
Kampania "propagandy obywatelskiej"
Nazwisko Brejza jest w tej sprawie kluczowe. Od siedemnastu lat Ryszard Brejza jest prezydentem miasta. Ryszard Brejza jest bezpartyjny, jego syn poseł Krzysztof Brejza należy do PO.
- Tak naprawdę z aferą fakturową chodzi o to, że poseł Krzysztof Brejza zorganizował wydział "propagandy obywatelskiej", my tak to nazywamy w Inowrocławiu, wydział propagandy, który zajmował się hejtowaniem między innymi - twierdzi Ireneusz Stachowiak. To lokalny polityk z Inowrocławia, który był wiceprezydentem miasta także w czasie, kiedy miało dojść do nadużyć i który obecnie jest kandydatem PiS na posła. Pytany o swój udział, broni się, mówiąc, że nie odpowiadał w ratuszu za promocję.
CBA poinformowało przez swojego rzecznika, że w śledztwie nie ma w ogóle wątku "hejtowania". - (Śledztwo) dotyczy wprowadzenia do obiegu fałszywych faktur - podkreśla Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
- Robi się to wszystko, by przykryć sprawę Piebiaka kłamstwami na temat Brejzy, manipulacjami - komentuje sam Krzysztof Brejza. Sprawa Łukasza Piebiaka to ujawniona ostatnio afera w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24