Lekarze z Zabrza usunęli 8-kilogramowy guz jajnika. Wielki, choć bywają i większe. W tym przypadku jednak chodzi o bardzo młodą pacjentkę, 23-latkę. To rzuca światło na problem polegający na tym, że Polki się nie badają. Całymi latami.
Nie da się go nie zauważyć, a jednak pacjentka długo nie zwracała na niego uwagi. - Zdawała sobie sprawę z tego, że powiększa jej się obwód brzucha, i to była jedyna rzecz, na którą zwracała uwagę - przekazał dr Mariusz Wójtowicz, ordynator Oddziału Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka Szpitala Miejskiego w Zabrzu.
Guz jajnika, który urósł w brzuchu 23-letniej szczupłej kobiety, ważył osiem kilogramów. Pacjentka przyszła do szpitala, dopiero gdy potężnie spuchła jej noga. A spuchła z winy guza.
- Zmiana uciskała naczynia żylne, co było już bezpośrednim zagrożeniem stanu życia i zdrowia dla tej pacjentki - poinformował dr Mariusz Wójtowicz.
Guz rósł w brzuchu 23-latki co najmniej rok
Mogło dojść do zakrzepu, do zatoru płucnego, guz mógł też uszkodzić jelita, bo zaczął do nich przyrastać, lub pęknąć i spowodować zapalenie otrzewnej. Pacjentka czekała zbyt długo, lekarze czekać już nie mogli.
- Byliśmy tu przygotowani na wszelkie opcje, dlatego że ten zabieg był bardzo wymagający - stwierdziła dr Bożena Śliwa-Rak, ordynatorka Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Miejskiego w Zabrzu.
Zabieg był też bardzo skomplikowany, bo samo przygotowanie pacjentki trwało miesiąc. W Szpitalu Miejskim w Zabrzu operację przeprowadzili ginekolodzy wraz z chirurgiem naczyniowym. Usunięty guz nie był złośliwy.
OGLĄDAJ W TVN24 GO: "Co trzeci mężczyzna w przebiegu swojego życia będzie miał raka prostaty"
- Bardzo duże zmiany okazują się mniej złośliwe niż te o mniejszych rozmiarach - wskazał Tadeusz Kapek, zastępca ordynatora Oddziału Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka.
Guz rósł w brzuchu 23-latki co najmniej rok. Kobieta nie chodziła do ginekologa. - Młody wiek wcale nie warunkuje tego, że nie będzie problemów, które mogą być stanem zagrożenia życia i zdrowia dla kobiety - zwrócił uwagę dr Mariusz Wójtowicz.
Nie pierwszy raz lekarze ratują z opresji pacjentki, które latami się nie badają. Polskim kobietom zdarzały się już guzy 14-kilogramowe, 20-kilogramowe, 30-kilogramowe, a nawet 42-kilogramowe.
- Jest taki objaw krawcowej: pacjentka najpierw pójdzie do krawcowej powiększyć sobie sukienkę, a dopiero później pójdzie się zbadać do ginekologa - ocenił Tomasz Kowalski, ginekolog położnik ze Szpitala Miejskiego w Zabrzu.
Polki się nie badają
Bada się skandalicznie mało Polek. Z mammografii na NFZ korzysta co trzecia uprawniona, z cytologii - 11 procent. To najnowsze dane NFZ.
- O tych badaniach NFZ informuje, więc na pewno nie jest to brak wiedzy o tym, że takie badania są i że te badania przysługują. (...) Jeśli nic nie boli, to kobiety po prostu na te badania nie idą - wyjaśniła Anna Leder z Łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
CZYTAJ TAKŻE: "50 procent zależy od nas". Eksperci o tym, jak zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka
Wymówek jest wiele, każda oddala od zdrowia.
- "Nikt mi o tym nie powiedział" - to jest tak, że my same proaktywnie musimy chodzić i korzystać z badań przesiewowych, nikt nam tego nie musi zlecać - wskazała Anna Kupiecka z Fundacji "Onkocafe".
23-latka zoperowana w Zabrzu jest już w domu. Bez guza. - W stanie ogólnym dobrym, bardzo wdzięczna, zdająca sobie już chyba sprawę z tego, że takich rzeczy jak guzy nie wolno w żaden sposób lekceważyć - powiedział dr Mariusz Wójtowicz.
Zagrożenie życia i skomplikowana operacja lub jedna wizyta u ginekologa rocznie. Wybór wydaje się prosty.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka im. Wojciecha Starzewskiego w Zabrzu