Dziś ma 67 lat i odsiaduje karę za inne przestępstwo. Mężczyzna usłyszał właśnie zarzuty i odpowie za podwójne zabójstwo sprzed jedenastu lat. Miał wtedy zastrzelić parę niemieckich turystów, podróżujących kamperem po Polsce. Zabójca wpadł dzięki badaniom DNA.
Jedenaście lat temu zabił z zimną krwią. Dotąd był nieuchwytny - teraz odpowie za to, co zrobił. Prokuratura nie ma wątpliwości, że to Zdzisław W. odpowiada za zbrodnie na dwojgu obywatelach Niemiec. - Podszedł do nich i z bliskiej odległości oddał do nich kilka strzałów z broni palnej, a następnie mężczyźnie, który jeszcze po oddaniu do niego strzałów żył, podszedł do niego i zadał mu ranę ciętą szyi - informuje Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Do zdarzenia doszło tuż przed rozpoczynającymi się w Polsce piłkarskimi finałami Euro 2012. Dwoje emerytów z Niemiec zatrzymało się kamperem w pobliżu Wisły w Warszawie. Wykrycie ich zabójcy było wtedy bardzo ważne dla polskiej policji. - Ta sprawa była priorytetem, ponieważ byliśmy w przededniu wielkiej imprezy międzynarodowej i zabicie obcokrajowców nie mogło stanowić o bezpieczeństwie tych, którzy mieli do nas przyjechać - wyjaśnia Maciej Karczyński, były rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Wtedy nie udało się znaleźć sprawcy, ale teraz prokuratura zleciła ponowne przeanalizowanie wszystkich zgromadzonych dowodów w tej sprawie. - Ponowne badanie przedmiotów, skrupulatnie zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, pozwoliło na wyizolowanie DNA sprawcy - przekazuje Szymon Banna. - Te badania, które wykonaliśmy i analiza tych badań, wyniki doprowadziły do zatrzymania tego 67-latka - informuje kom. Marta Gierlicka z Komendy Stołecznej Policji.
Stara gwardia przestępców
Zdzisława W., mężczyznę, którego kod DNA znaleziono na miejscu zbrodni, odnaleziono w więzieniu. Odsiaduje wyrok za inne przestępstwo z użyciem broni. - Jest to człowiek, który ma na koncie wiele przestępstw rozbójniczych, przestępstw z bronią, napadów rabunkowych, gdzie wykazywał sie bardzo dużą okrutnością wobec swoich ofiar - opowiada oficer operacyjny z Komendy Stołecznej Policji z Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw.
Zdzisław W. nie przyznał się do zbrodni. Twierdzi, że nie było go na miejscu przestępstwa, ale policja mu nie wierzy. - To są ludzie, którzy maja doświadczenie kryminalne przez 40 lat nabyte. To jest stara gwardia, która ma zasady. Tych zasad nie łamie. Co by się nie działo, on zawsze powie, że to nie jego ręka i że nie on to zrobił - podkreśla oficer operacyjny.
Dokładnie nie wiadomo, dlaczego zabił parę emerytów, o których niemiecka prasa pisała, że zamierzają swoim kamperem przejechać Europę Środkową i Wschodnią. Prokuratura uważa, że nie tylko zwiedzanie mogło byc ich celem. - Badanie kampera i przy użyciu psa służbowego, przy użyciu badań chemicznych, wykazało, że najprawdopodobniej był użyty do przemytu narkotyków, amfetaminy, kokainy oraz marihuany - wylicza Szymon Banna.
Dlatego teraz za najbardziej prawdopodobny motyw zabójstwa śledczy przyjmują porachunki na tle rozliczeń narkotykowych.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Stołeczna Policji