Szpital Uniwersytecki w Krakowie znalazł się pod ścianą, bo brakuje pieniędzy na onkologię. Premier Morawiecki na początku roku zadeklarował, że celem rządu jest to, żeby pacjenci onkologiczni byli leczeni "skutecznie i komfortowo". Tymczasem dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie mówi o tym, jak jest w rzeczywistości: że szpitale muszą wydzierać sobie środki w ramach Ratunkowego Dostępu Do Technologii Lekowych.
Na pacjentów Oddziału Onkologicznego w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie padł blady strach. Brakuje pieniędzy na ich dalsze leczenie. Chodzi o Ratunkowy Dostęp Do Technologii Lekowych (RDTL).
- Zmuszeni jesteśmy informować naszych pacjentów, że to leczenie przerwiemy nie dlatego, że nie działa, tylko dlatego, że działa, ale nie jesteśmy w stanie sfinansować dalej tych terapii - wyjaśnia profesor Piotr Wysocki, specjalista onkologii klinicznej, kierownik Oddziału Klinicznego Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
RDTL to dla chorych na raka terapie ostatniej szansy. Pan Tomasz Stelmach jest pacjentem, który korzysta z tego mechanizmu.
- W tej chwili nie mam tej pewności, czy za trzy tygodnie mogę jechać do szpitala i dostać wlew - mówi Tomasz Stelmach. On akurat wlew jeszcze dostanie. Jednak nowi pacjenci - już nie.
Powodem jest to, że Narodowy Fundusz Zdrowia dał za mało pieniędzy na 2023 rok. - Z wydanych 21 milionów otrzymuję 7 milionów, a na kontynuację w roku 2023 dostaję zaledwie 6 milionów, co wystarczy mi, przy prawie stu pacjentach, którzy są włączeni do leczenia, na leczenie tylko i wyłącznie do końca marca - wylicza Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
- Nowi chorzy będą musieli czekać, aż umrą chorzy, którzy do tej pory są leczeni w programach lekowych, a to jest absolutnie nieakceptowalne z czysto ludzkiego i etycznego punktu widzenia - mówi prof. Piotr Wysocki.
Obietnice kontra rzeczywistość
Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że środki są i będą. - Z jednej strony mógłbym powiedzieć, że mnie to dziwi, ale chyba bardziej mnie oburza stanowisko dyrektora i w pewien sposób próba straszenia pacjentów. Bo trudno to inaczej odbierać, jak straszenie pacjentów tym, że nie będą mieli dostępu do terapii - komentuje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie odpowiada, że to nie straszenie, tylko fakty. Szpital tych pieniędzy nie ma, a środki na Ratunkowy Dostęp Do Technologii Lekowych są niesprawiedliwie rozdzielane między województwa. Ośrodki muszą je sobie wzajemnie wydzierać.
- W Polsce czynimy jeden podstawowy problem, że traktujemy zdrowie ludzkie jako towar, a to nie może być tak, i efektem tego, że traktujemy zdrowie ludzkie jako towar, że zmuszamy szpitale do konkurowania jako komercyjne przedsiębiorstwa, jest właśnie sytuacja taka, z jaką mamy do czynienia z Ratunkowym Dostępem Do Technologii Lekowych - wyjaśnia Marcin Jędrychowski.
Na początku stycznia premier oświadczył, że sytuacja w polskiej onkologii jest dobra, a będzie jeszcze lepsza. - Nasz cel to Polska, w której nowotwory są wykrywane jak najwcześniej, a pacjenci leczeni są skutecznie i komfortowo. Chcemy, żeby każdy pacjent onkologiczny był spokojny - podkreślił szef rządu.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24